Nie napiszę, że to nasz „Wiedźmin”, bo Geralt z Rivii dawno przestał być bohaterem słowiańskich peryferiów. Stał się postacią pobudzającą wyobraźnię na całym świecie. To przede wszystkim zasługa niezwykle popularnej gry komputerowej będącej adaptacją cyklu książek fantasy Andrzeja Sapkowskiego. Teraz do gry dołącza serial wyprodukowany przez Amerykanów.
To nie pierwsza adaptacja filmowa przygód Wiedźmina. Wcześniej z białowłosym zabójcą zmierzył się reżyser Marek Brodzki w wyprodukowanym wspólnymi siłami przez TVP i Heritage Films Lwa Rywina obrazie z 2002 r. Skończyło się porażką artystyczną, w dużej mierze ze względu na niskie możliwości budżetowe.