Pierwszy odcinek „Rodu smoka” zapowiada widowiskową rozrywkę w doskonale znanym stylu. Może mniej epicką niż „Gra o tron”, ale dużo bardziej intensywną.
Jednocześnie sprawa sukcesji jest zagmatwana. Viserys bowiem sam został wybrany na władcę drogą pokrętną, nie wskutek prawa zwyczajowego, ale po głosowaniu w radzie królewskiej. Starszyzna rodowa nie chciała się bowiem zgodzić na to, by tron przejęło najstarsze wnuczę pierworodnego syna króla Jaehearysa – księżniczka Rhaenys Targaryen (Eve Best). Zamiast tego wskazali na męskiego potomka, czyli właśnie Viserysa. Kuzynka, zwana złośliwie „Królową, która nigdy nią nie była” i jej gałąź rodziny Targaryenów to pretendenci do tronu z numerem jeden.