To się nazywa kobieca intuicja. Katarzyna Figura, obdarzona trudnym do ukrycia seksapilem, znudzona propozycjami grania wyłącznie seks bomb (najpierw serio, a z biegiem lat bardziej komediowo) postanowiła o siebie zawalczyć. Jak bohaterka piosenki „Bo we mnie jest seks” Przybory i Wasowskiego zdecydowała się przekonać reżyserów i widzów, „że oprócz ciała ma przecież i duszę”. To łączyło się z przeprowadzką z wygodnej Warszawy na Wybrzeże. Wejście do teatru, w którym teraz, po śmierci Joanny Bogackiej, niepodzielną królową jest Dorota Kolak, też było pewnym ryzykiem. Okazało się, że obie panie, wbrew „życzliwym” kolegom, nie są dla siebie zagrożeniem, a czasem się zdarza, że potrafią być świetnymi partnerkami. Tak było choćby w „Trojankach” czy „Marii Stuart”.