Koncertowa rola Ewy Wiśniewskiej

„Sonata jesienna” Bergmana przygotowana w Ateneum przez Ewelinę Pietrowiak to teatr aktorski w najczystszej postaci. Przedstawienie jakich, niestety, coraz mniej można ostatnio zobaczyć w teatrze.

Publikacja: 20.02.2008 02:42

Koncertowa rola Ewy Wiśniewskiej

Foto: Rzeczpospolita

Scenariusz Bergmana to rodzaj psychodramy, która przy precyzyjnej reżyserii i świetnej obsadzie może być fascynującym widowiskiem. I takim jest właśnie w Ateneum.

Ewa Wiśniewska w roli Charlotty prezentuje całą paletę aktorskich możliwości. Kiedy grana przez nią bohaterka po latach nieobecności pojawia się w domu córki Ewy, poznajemy ją jako kobietę sukcesu – pianistkę u szczytu sławy, przyzwyczajoną do komplementów. Odniosłem nawet wrażenie, że ta wizyta jest częścią światowego tournée, podczas którego dawno niewidziana córka powinna się zachować jak jedna z wielu wielbicielek artystki.

Okazuje się jednak, że triumfalna mina Charlotty to maska, pod którą kryje się niepewność. Pianistka ma świadomość wielu zaniedbań dotyczących wychowania córki. Liczy jednak na zrozumienie. Nie spodziewa się, że wzajemne urazy tkwią aż tak głęboko. Niemal w mgnieniu oka z kobiety twardej i niedostępnej przeistacza się w troskliwą matkę, by pod koniec stać się istotą kruchą i bezbronną. W jej kreacji nie ma fałszywego tonu. Świetnie poradziła sobie z postacią córki Dorota Landowska. Przekonująco ukazała jej wewnętrzne rozdarcie. Miłość i podziw, jakie żywi dla matki, łączą się u niej z nienawiścią przechodzącą niekiedy nawet w agresję.

Szlachetny ton nadaje spektaklowi Krzysztof Gosztyła grający pastora, męża Ewy. To właśnie on jest dla swej żony opoką, człowiekiem, który podtrzymuje ją na duchu w najtrudniejszych chwilach.

Ta trzymająca w napięciu opowieść o udręczonych kobietach kryje w sobie egzystencjalny niepokój.

W czasie przedstawienia przypomniały mi się słowa Ericha Fromma, który zauważa, iż nie jest rzeczą dziwną, że niektórzy z nas ulegają szaleństwu. Dziwne raczej, że wywodząc się z nieznanego początku i zmierzając ku nieznanemu zakończeniu, nie wszyscy się stajemy szaleńcami!

Scenariusz Bergmana to rodzaj psychodramy, która przy precyzyjnej reżyserii i świetnej obsadzie może być fascynującym widowiskiem. I takim jest właśnie w Ateneum.

Ewa Wiśniewska w roli Charlotty prezentuje całą paletę aktorskich możliwości. Kiedy grana przez nią bohaterka po latach nieobecności pojawia się w domu córki Ewy, poznajemy ją jako kobietę sukcesu – pianistkę u szczytu sławy, przyzwyczajoną do komplementów. Odniosłem nawet wrażenie, że ta wizyta jest częścią światowego tournée, podczas którego dawno niewidziana córka powinna się zachować jak jedna z wielu wielbicielek artystki.

Teatr
Gwiazdy teatralnej przemocy: Lupa, Strzępka, Poniedziałek i inni pod pręgierzem
Teatr
Michał Merczyński dyrektorem Nowego Teatru Krzysztofa Warlikowskiego
Teatr
Jacek Jabrzyk wygrał konkurs na dyrektora Teatru im. Żeromskiego w Kielcach
Teatr
Musicalowe rekolekcje, czyli Szatan w roli Chrystusa
Teatr
Głosowanie widzów i święto na „Hamlecie” Englerta. Laureaci łódzkiego festiwalu