Aktualizacja: 03.05.2015 00:08 Publikacja: 02.05.2015 23:58
Foto: AFP
Maja Plisiecka w "Don Kichocie", 1974
Foto: materiały archiwalne
Maja Plisiecka jako Carmen w balecie Rodiona Szczedrina, 1974
Foto: materiały archiwalne
Maja Plisiecka w "Jeziorze łabędzim", 1966
Foto: materiały archiwalne
Wydawałoby się, że czas jej się nie ima. Kiedy w 2008 roku po raz ostatni Maja Plisiecka przyjechała do Warszawy, by w Operze Narodowej obejrzeć premierę baletu „Anna Karenina" z muzyką jej męża Rodiona Szczedrina (sama przed laty tańczyła tytułową rolę), publiczność zgotowała jej nieprawdopodobną owacje.
Ona i mąż zostali wtedy odznaczeni medalem Gloria Artis, a Maja Plisiecka w podzięce za owację zatańczyła choreografię ułożoną dla niej przez Maurice'a Béjarta do „Ave Maria" Schuberta. Oszczędną w ruchach, opartą przede wszystkim na niewiarygodnej ekspresji jej rąk, ale przejmującą. Maja Plisiecka miała wtedy 83 lata.
Nie jest to tylko kukiełka, której nos się wydłuża. Pinokio to bohater zabawny i tragiczny, dla dzieci i dorosłych. Taki też ma być w wielkim widowisku na scenie Opery Narodowej. Premiera już w niedzielę 21 kwietnia.
Ekscentryczna gwiazda Josephine Baker była symbolem kabaretu lat dwudziestych i trzydziestych, teraz jest bohaterką wystawy w Berlinie „Ikona w ruchu” przypominającą jej wielki talent i niezwykłą postać.
Na międzynarodowym festiwalu tańca i choreografii Tanz im August w Berlinie 23 sierpnia odbędzie się premiera „null&void” Agaty Siniarskiej. To dopiero druga Polka w historii zaproszona na tę organizowaną od 35 lat prestiżową imprezę europejską.
Kalbelia, taniec pustynnych zaklinaczy węży, będzie można zobaczyć w Polsce od 28 stycznia w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu. Wydarzenia są częścią obchodów 74. Dnia Republiki Indii.
Bank zachęca rodziców do wprowadzenia swoich dzieci w świat finansów. W prezencie można otrzymać 200 zł dla dziecka oraz voucher na 100 zł dla siebie.
Jedna z największych rosyjskich gwiazd Olga Smirnowa odeszła z Teatru Bolszoj i dołączyła do Narodowego Baletu Holenderskiego w Amsterdamie. Opuściła kraj w związku z inwazją Rosji na Ukrainę.
24 lutego 2022 roku Rosja rozpoczęła pełnowymiarową inwazję na Ukrainę. W nocy z 11 na 12 grudnia doszło do ataku ukraińskiego drona na Grozny, stolicę Czeczenii.
24 lutego 2022 roku Rosja rozpoczęła pełnowymiarową inwazję na Ukrainę. W nocy z 10 na 11 grudnia Ukraińcy dokonali ataku rakietowego na zakład przemysłowy w obwodzie rostowskim. Z kolei ukraińskie drony zaatakowały rafinerię w obwodzie briańskim.
Jeszcze nigdy we współczesnej historii Rosji, państwo nie przejęło tak wiele prywatnego majątku, jak w trzecim roku wywołanej przez Putina wojny. Kreml nazywa to „nacjonalizacją”. W rzeczywistości jest to grabież prywatnych aktywów.
Od początku najazdu na Ukrainę w zamachach zginęło co najmniej kilkudziesięciu ukraińskich zdrajców, a także Rosjan uznanych przez Kijów za zbrodniarzy wojennych. Kreml nie bardzo potrafi odpowiedzieć.
Przed powrotem Donalda Trumpa do Białego Domu prezydent Joe Biden zatwierdził memorandum, które zawiera "mapę drogową" dla następnej administracji USA, dotyczącą przeciwdziałania zacieśnieniu współpracy między Chinami, Iranem, Koreą Północną i Rosją.
Polityka Banku Rosji dobija rosyjski transport drogowy. Większość rosyjskich firm zajmujących się przewozami towarowymi zakończy rok 2024 stratami, a około 30 proc. z nich grozi bankructwo. Jedynym ratunkiem jest szara strefa.
Biały Dom przygotowuje nałożenie „irańskich” sankcji na rosyjską ropę. To jeszcze bardziej utrudni rosyjski eksport surowca i obniży jego cenę.
Osiemdziesiąt milionów złotych na godzinę. Tyle w przeliczeniu na złotówki kosztuje wszystkich Rosjan wojna rozpętana przez Putina. Wydatki Kremla na wojnę ustanowiły nowy rekord. Tyle nie wydawał nawet Związek Sowiecki.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas