[i]Korespondencja z Moskwy[/i]
– Za pieniądze z łapówek buduje sobie nad Morzem Czarnym pałac wart miliard dolarów – twierdzi Siergiej Kolesnikow w liście do prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa.
Kolesnikow zapewnia, że jako partner biznesowy zaufanych ludzi Władimira Putina brał czynny udział w realizacji tego projektu. Za budowę pałacu dla premiera mieli zapłacić oligarchowie, hojnie sypiąc milionami dolarów. W liście otwartym, opublikowanym na stronie internetowej [link=http://corruptionfreerussia.com]corruptionfreerussia.com[/link], biznesmen twierdzi, że w okolicach wsi Praskowiejewka niedaleko miasta Gelendżyk nad Morzem Czarnym od 2006 roku trwa budowa prywatnego „kompleksu wypoczynkowego” dla Putina. Nieopodal powstaje winnica, która ma w przyszłości dostarczać rezydencji trunków. „Projekt południe” według Kolesnikowa pochłonął już miliard dolarów. Podobno jest w posiadaniu dowodów, że „pałac”, jak nazywa inwestycję, powstaje specjalnie dla Putina, a środki na jego budowę zgromadzono nielegalnie, drogą „łapówkarstwa i złodziejstwa”.
Pierwszy raz o „projekcie południe” napisał kilka dni temu amerykański dziennik „Washington Post”. David Ignatius, opisując list Kolesnikowa, zapewnił, że osobiście rozmawiał z nim i zapoznał się z posiadanymi przez niego dokumentami. „Wygląda na to, że rosyjski biznesmen (...) nic nie zyskuje, osobiście atakując Putina. A ma wiele do stracenia. To zwiększa jego wiarygodność w moich oczach” – pisze Ignatius.
Z Kolesnikowem – przebywającym za granicą – udało się także skontaktować rosyjskiemu dziennikowi „Wiedomosti”. W przeprowadzonej za pośrednictwem Skype’a rozmowie przekonywał, że napisał list, bo chce, żeby jego rodacy i prezydent „poznali prawdę”. W swoim liście biznesmen przytoczył dane na temat gigantycznej korupcji w Rosji – według Transparency International sięga ona 250 – 300 mld dolarów rocznie. „Korupcja to wstyd i nieszczęście dla naszego kraju” – pisze.