Prezydent Władimir Putin wyznaczył nowe „Narodowe cele rozwoju Federacji Rosyjskiej do 2030 roku". Poprzednia strategia rozwoju kraju, nazywana powszechnie rozporządzeniem majowym, powstała w maju 2018 roku i miała obowiązywać przez sześć lat. Ale w Moskwie tłumaczą, że pandemia koronawirusa, światowy kryzys gospodarczy i przeforsowane niedawno poprawki w konstytucji (dzięki którym Putin będzie mógł ubiegać się o kolejną kadencję po 2024 roku) wymagały „nowego spojrzenia" na fundamentalne dotychczasowe postulaty. A te były bardzo ambitne.
Rosja już za cztery lata miała m.in. znaleźć się w pierwszej piątce światowych potęg gospodarczych. Ale w ubiegłym roku (według danych Banku Światowego) rosyjska gospodarka znalazła się dopiero na 12. pozycji, rywalizując z Hiszpanią. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow tłumaczył to „niesprzyjającą międzynarodową koniunkturą gospodarczą".
Walka z ubóstwem od lat jest niezmiennym postulatem Kremla. Zgodnie z nową strategią rozwoju kraju liczba Rosjan żyjących w ubóstwie (w ubiegłym roku było to 12,3 proc. mieszkańców kraju) ma się zmniejszyć dwukrotnie. Stanie się to jednak już nie do 2024 roku, lecz do 2030.
Nowa strategia Putina nie opiera się już na eksporcie surowców energetycznych, których malejąca cena uderza w rosyjską gospodarkę. Gospodarz Kremla stawia na produkcję innych, niesurowcowych towarów, których eksport ma się zwiększyć się w ciągu dziesięciu lat o 70 proc.
Oczekuje z kolei co najmniej 70-proc. wzrostu inwestycji w Rosji. Moskiewski ekonomista prof. Aleksandr Abramow z Wyższej Szkoły Ekonomii wskazuje jednak, że nie chodzi raczej o bezpośrednie zagraniczne inwestycje, których „z roku na rok ubywa w Rosji".