Modliszka, femme fatale, nimfa, tajemniczy wamp? Francuska prasa nie potrafi zgodnie ocenić byłej włoskiej top modelki i piosenkarki Carli Bruni. Ale co do jednego zgadza się jak nigdy: medialny rozgłos wokół jej związku z Nicolasem Sarkozym szkodzi Francji. „Nasz kraj zaczyna przypominać republikę blichtru, w której trwa niekończący się cyrk a la Hollywood” – piszą gazety.
Odkąd w grudniu prasę obiegła informacja o związku Bruni z Sarkozym, nie ma dnia bez kolejnych rewelacji z ich życia intymnego. Kilka dni temu gazeta „L’Est Republicain” napisała, że para potajemnie wzięła ślub w Pałacu Elizejskim, a 40-letnia modelka jest w ciąży.
Pierwsze skutki medialnej nagonki już widać. Związek z Bruni zaszkodził popularności prezydenta. Według najnowszych sondaży renomowanego instytutu badań opinii publicznej CSA już tylko 48 proc. Francuzów jest zadowolonych z Sarkozy’ego. To o 10 punktów mniej niż dwa miesiące temu. 45 proc. ocenia go negatywnie. Zdaniem dyrektora instytutu Stephane’a Rozieres „nagłośnienie w mediach życia prywatnego prezydenta odstrasza jego tradycyjny elektorat składający się głównie z osób starszych”. – Wielu ludzi uważa, że związek Sarkozy’ego z Bruni jest w złym guście – twierdzi Rozieres. To oznacza trudny start dla Carli Bruni w roli pierwszej damy.
Francuzi są przyzwyczajeni do bezbarwnych żon prezydentów w stylu Bernadette Chirac. Potwierdza to sondaż opublikowany w tygodniku „Le Journal de dimanche”: 86 proc. Francuzów „jest wszystko jedno, czy Bruni zostanie następną pierwszą damą Francji”. 26 proc. tęskni za Bernadette Chirac. Tylko 3 proc. chciałoby widzieć Bruni u boku Sarkozy’ego.
Wizerunkowi Włoszki szkodzi jej biografia. Carla Bruni-Tedeschi urodziła się w 1968 r. w Turynie jako córka zamożnego przedsiębiorcy. Od piątego roku życia wychowywała się we Francji. W latach 90. należała do ścisłej czołówki modelek na świecie. Zarabiała do 7,5 miliona dolarów rocznie. W 1997 r. zakończyła karierę i poświęciła się muzyce. Wydała dwa albumy. Trzeci jest w przygotowaniu. Ukaże się w sierpniu.