Nałogowi palacze wybierający się z wizytą do słynnej metropolii od kilku lat muszą się mieć na baczności, żeby za puszczanie dymka w niedozwolonym miejscu nie zapłacić mandatu w wysokości od 50 dolarów (ok. 150 zł) do 250 dolarów (ok. 750 zł). Jak donosi dziennik „The New York Times”, burmistrz Michael Bloomberg chce jednak znacznie rozszerzyć obowiązujące teraz strefy wolne od tytoniowego dymu i wprowadzić zakaz palenia we wszystkich 1700 parkach, a także w portach, obiektach rekreacyjnych oraz na plażach, deptakach i miejskich placach.
– Kiedy nowojorczycy i turyści pójdą do parków lub na plaże, by zaczerpnąć świeżego powietrza, to rzeczywiście będzie tam świeże powietrze – przekonywał Michael Bloomberg na środowej konferencji prasowej, podkreślając, że za wprowadzeniem nowego zakazu jest 65 proc. ankietowanych. – Większość ludzi nie lubi, gdy plaże są używane jako popielniczki – dodał burmistrz Nowego Jorku, który sam był kiedyś nałogowym palaczem.
Nowa propozycja nie wszystkim się jednak spodobała. – To gdzie będę miał teraz palić? W jaskini? W podziemnej twierdzy wstydu? – zastanawiał się w rozmowie z „New York Times” 49-letni Jack Regan. Palacze obawiają się również, że wkrótce zakaz obejmie nawet ich własne domy lub mieszkania. Audrey Silk, założycielka ruchu obrony palaczy NYC Citizens Lobbying against Smoker Harassment, przekonuje zaś, że wprowadzanie zakazu na świeżym powietrzu nie ma sensu, ponieważ dym szybko ucieka i osoby niepalące nie są narażone na jego wdychanie i tzw. bierne palenie.
Temu argumentowi przeczą jednak wyniki badań przeprowadzonych przez naukowców z Uniwersytetu Stanford, które pokazały, że osoba, która na powietrzu siedzi w odległości 1 metra od palacza, jest mniej więcej tak samo narażona na szkodliwe działanie tytoniowego dymu jak w pomieszczeniu zamkniętym.
Dziennik „USA Today” zauważa, że na Times Square, gdzie jeszcze niedawno ludzie palili niemal wszystko, co tylko palić się dało, nie będzie więc można nawet wyciągnąć papierosa. Taki zakaz bardzo podoba się prezesowi biznesowego stowarzyszenia Times Square Alliance. – Dzięki niemu nie będziemy musieli zbierać co najmniej setek tysięcy, a być może i milionów papierosowych petów rocznie – stwierdza Tim Tompkins.