Do parlamentu trafił projekt ustawy, która ma położyć kres pierwszeństwu nazwiska ojca przed matczynym. Kolejność ustalą rodzice. Jeśli nie dojdą do porozumienia, urząd stanu cywilnego wpisze je w porządku alfabetycznym. Nowe prawo ma wejść w życie za dwa lata. Można się obawiać, że za jakiś czas w Hiszpanii zaroi się od Alvarezów i Aznarów, kosztem Zamorów i Zabalów.

Hiszpanie mają zwykle dwa nazwiska, choć większość używa jednego. Pierwsze dziedziczą po ojcu, drugie – po matce. Z pełnego nazwiska premiera José Luisa Rodrigueza Zapatero można odgadnąć, że pierwsze nazwisko ojca brzmiało Rodriguez, a matki – Zapatero. Rządzący w Hiszpanii socjaliści dopatrzyli się jednak w tym porządku znamion dyskryminacji kobiet, choć ich przywódca znany jest akurat pod nazwiskiem matki. – W ten sposób potwierdzamy zasadę wolności i równości – bronił rewolucji w nazwiskach socjalistyczny polityk José Antonio Alonso, cytowany przez gazetę „El Mundo”.

Prawicowa Partia Ludowa zapowiada batalię przeciw ustawie. Jej zdaniem debata na temat nazwisk to nowa zasłona dymna mająca odwrócić uwagę od naprawdę ważnych spraw, jak zły stan hiszpańskiej gospodarki czy bezrobocie. Zwłaszcza że rodzice i bez tego mogą zmienić ustawową kolejność nazwisk, rejestrując noworodka. Prawo z 1999 roku pozwala ponadto osobie pełnoletniej zmienić kolejność nazwisk.

W sieci zawrzało. „Niech nam powiedzą przed następnymi wyborami, jakimi głupotami chcą się zajmować, zamiast rządzić, by rozwiązywać problemy”. „Żeby nikogo nie faworyzować, zróbmy listę nazwisk i wybierajmy je losowo. Może – dlaczego nie – różne dla każdego z rodzeństwa. Albo nadawajmy tymczasowe nazwiska (nazwisko1435 nazwisko333) dziecku, a gdy będzie pełnoletnie, niech samo sobie wybierze” – komentowali internauci na stronie „El Mundo”.