Nikita Pietrow przekonuje, że chodzi mu o dostęp do rutynowych dekretów Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego (później KGB) dotyczących struktur i kadr sowieckich służb bezpieczeństwa w powojennych Niemczech. – To są dokumenty, które zapewne oprócz mnie nikogo nie interesują. Jednak chociaż dawno upłynął przewidziany prawem okres utajnienia (30 lat) i nie było w tej sprawie innych decyzji, które mogłyby uzasadnić utrzymywanie klauzul, FSB zazdrośnie strzeże tych dokumentów – mówi Pietrow.
[srodtytul]Ominąć tajne klauzule[/srodtytul]
W ubiegłym miesiącu badający zbrodnie totalitaryzmu Memoriał uruchomił nowy program „Dostęp do informacji”, którego głównym celem jest wyegzekwowanie od rosyjskich archiwów i instytucji przestrzegania prawa. Chociaż w teorii prawo zapewnia dostęp do wielu dokumentów, w praktyce historycy często natykają się na tajne klauzule i pieczęcie. Memoriał chce stworzyć gotową ścieżkę dla badaczy, którym państwo bezprawnie odmawia dostępu do dokumentów. – Przede wszystkim zamierzamy przeprowadzić wszechstronną analizę przepisów na różnych szczeblach i wskazać te, które są niezgodne z konstytucją i z ustawami. Chcemy, by sytuacja prawna była dla badaczy jasna i by nie dali się odsyłać z kwitkiem. Przygotujemy też szereg pomocy praktycznych – wzory pism do władz archiwalnych, skarg do prokuratury i pozwów sądowych – mówi Pietrow, który jest koordynatorem programu.
– Archiwum FSB jest przypadkiem szczególnym, ponieważ ma specjalne uprawnienia, robi wrażenie, jakby ogólnie obowiązujące przepisy go nie dotyczyły – mówi historyk. FSB nie musi, jak archiwa państwowe, zwracać się do Komisji Międzyresortowej ds. Ochrony Tajemnicy Państwowej, by odtajnić jakieś dokumenty ze swoich zbiorów. Taką decyzję może samodzielnie podjąć komisja FSB. Jednak po upływie przewidzianego przez prawo 30-letniego okresu utajmnienia dokumenty powinny zostać odtajnione – tak głosi ustawa o tajemnicy państwowej. – FSB od czasu do czasu coś odtajnia, ale robi to według własnego widzimisię – mówi Pietrow. – Mój przypadek to drobiazg, ale pokazuje mechanizm ewidentnego łamania prawa – dodaje.
[srodtytul]Niewiele jawnego[/srodtytul]