„Jołki”, czyli „Choinki”, to noworoczna komedia, która bije rekordy popularności w rosyjskich kinach. Oprócz dużej dawki humoru, nowoczesnej realizacji i efektów specjalnych rodem z Hollywood nowy film Timura Bekmambietowa ma w sobie coś, czego jeszcze w rosyjskim kinie nie było. Występuje w nim osobiście prezydent kraju Dmitrij Miedwiediew.
[srodtytul]Pomaga sierotce z Kaliningradu[/srodtytul]
Dmitrij Miedwiediew gra samego siebie, ale w najlepszym możliwym wydaniu – filmowa głowa państwa spełnia noworoczne życzenie nieznajomej dziewczynki – małej Warii z domu dziecka w Kaliningradzie.
Waria, wstydząc się przyznać, że nie ma rodziców, mówi swoim kolegom, że jej ojcem jest nie kto inny, tylko prezydent Rosji.
Ale od tego sytuacja tylko się pogarsza – dzieci, zamiast zostawić ją w spokoju, żądają dowodów. Jeśli prezydent rzeczywiście jest twoim ojcem, to niech powie w swoim noworocznym orędziu do narodu to zdanie: „Licz na Dziadka Mroza, ale sam nie próżnuj!” – mówią złośliwi koledzy i koleżanki.