Unia - z MSZ do Tuska

Wiceszef spraw zagranicznych odpowiedzialny za negocjowanie budżetu Unii wywalczył sobie specjalną pozycję w rządzie. Kosztem Radosława Sikorskiego

Aktualizacja: 28.05.2012 03:30 Publikacja: 27.05.2012 21:27

Radosław Sikorski i Donald Tusk w Brukseli (2011 r.). Wpływ szefa MSZ na decyzje w sprawach UE malej

Radosław Sikorski i Donald Tusk w Brukseli (2011 r.). Wpływ szefa MSZ na decyzje w sprawach UE maleje

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Piotr Serafin, następca Mikołaja Dowgielewicza w MSZ, objął też zupełnie nowe stanowisko pełnomocnika premiera ds. szczytów europejskich. To znak, że ośrodek decyzyjny w polityce europejskiej przesuwa się z resortu spraw zagranicznych do Kancelarii Premiera.

Dostęp do premiera

Serafin od 22 maja jest podsekretarzem stanu w MSZ odpowiedzialnym za sprawy europejskie. Ten 38-letni urzędnik przez ostatnie dwa lata był zastępcą szefa gabinetu polskiego komisarza w Brukseli Janusza Lewandowskiego. Zajmował się m. in. kluczowymi dla Polski negocjacjami dotyczącymi budżetu Unii na lata 2014-2020.  Według deklaracji PO Polska walczy nawet o 300 mld zł.

Jednocześnie Serafin został mianowany pełnomocnikiem premiera ds. Rady Europejskiej. Już następnego dnia towarzyszył Donaldowi Tuskowi na nieoficjalnym szczycie w Brukseli. Tam spotykał się z pełnomocnikami innych przywódców, którzy tworzą sieć tzw. szerpów, czyli wysłanników ds. unijnych. To wtym układzie przygotowuje się unijne szczyty, konsultuje najważniejsze inicjatywy.

Obowiązki Serafina będą zbliżone do wykonywanych przez jego poprzednika. Formalnie jednak zyskuje drugie prestiżowe stanowisko (bez dodatkowego wynagrodzenia), którego Dowgielewicz nie miał. To ważne w instytucjach tak zhierarchizowanych jak administracja rządowa.

Jak nieoficjalnie mówią "Rz" europosłowie PO, objęcie dodatkowej funkcji było warunkiem, pod którym Serafin zgodził się wrócić do Warszawy.  - Zależało mu, by mieć bezpośredni, stały dostęp do premiera. Zapewnia mu to też pewną niezależność w relacjach z ministrem Sikorskim  - mówi "Rz" jeden z europarlamentarzystów.

Utworzeniem nowego stanowiska zaskoczona jest opozycja.  - To ewidentne wotum nieufności dla Radosława Sikorskiego w kwestii polityki europejskiej  - mówi "Rz" Krzysztof Szczerski, poseł PiS i były wiceszef MSZ.  - Dla nikogo nie jest tajemnicą, że szef MSZ sobie w Brukseli nie radzi. Nie dziwię się więc ministrowi Serafinowi, że chciał mieć za bezpośredniego przełożonego premiera Tuska, który tak naprawdę decyduje w tych kwestiach.

- Nie odbierałbym tego w ten sposób. Minister Serafin będzie się zajmował kluczowymi negocjacjami budżetowymi. Nic zatem dziwnego, że premier chce mieć go blisko siebie  - mówi "Rz" poseł PO Robert Tyszkiewicz, wiceszef Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych.

Europa ma znaczenie

Szczerski podkreśla, że decyzja o utworzeniu stanowiska pełnomocnika jest niejako przyznaniem się do błędu, jakim była w poprzedniej kadencji likwidacja Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej.  - Połączenie UKIE z MSZ nic nie dało. Doszło za to do kuriozalnej sytuacji, w której w sprawach europejskich wiceminister spraw zagranicznych często musiał się domagać działań od konstytucyjnych ministrów - uważa polityk PiS.

Nominacja Serafina potwierdza formalnie to, co w praktyce dzieje się od wejścia w życie traktatu lizbońskiego w grudniu 2009 r.  - przesunięcie ośrodka decyzji w sprawach UE z MSZ do urzędów szefów rządów. Jest to efekt zwiększenia rangi decyzji unijnych szczytów, w których uczestniczą już sami premierzy, bez towarzyszących im dawniej szefów MSZ. Za każdym razem z szefem rządu przyjeżdża natomiast jego doradca ds. unijnych.

- Premier i minister uznali, że trzeba mnie powołać na tę dodatkową funkcję po to, by podkreślić znaczenie Rad Europejskich w polityce europejskiej  - mówi "Rz" Serafin.

Jego nominacja zbliża nas do standardów innych krajów UE, choć wciąż polski model jest wyjątkowy. W Niemczech funkcję doradcy w urzędzie kanclerskim pełni inna osoba niż wiceminister w MSZ ds. europejskich. We Francji Serafin będzie miał nawet trzech partnerów: doradcę prezydenta, wiceszefa MSZ oraz szefa urzędu ds. europejskich.

Piotr Serafin, następca Mikołaja Dowgielewicza w MSZ, objął też zupełnie nowe stanowisko pełnomocnika premiera ds. szczytów europejskich. To znak, że ośrodek decyzyjny w polityce europejskiej przesuwa się z resortu spraw zagranicznych do Kancelarii Premiera.

Dostęp do premiera

Serafin od 22 maja jest podsekretarzem stanu w MSZ odpowiedzialnym za sprawy europejskie. Ten 38-letni urzędnik przez ostatnie dwa lata był zastępcą szefa gabinetu polskiego komisarza w Brukseli Janusza Lewandowskiego. Zajmował się m. in. kluczowymi dla Polski negocjacjami dotyczącymi budżetu Unii na lata 2014-2020.  Według deklaracji PO Polska walczy nawet o 300 mld zł.

Jednocześnie Serafin został mianowany pełnomocnikiem premiera ds. Rady Europejskiej. Już następnego dnia towarzyszył Donaldowi Tuskowi na nieoficjalnym szczycie w Brukseli. Tam spotykał się z pełnomocnikami innych przywódców, którzy tworzą sieć tzw. szerpów, czyli wysłanników ds. unijnych. To wtym układzie przygotowuje się unijne szczyty, konsultuje najważniejsze inicjatywy.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 938
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 937
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 936
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 935
Materiał Promocyjny
Zarządzenie flotą może być przyjemnością
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 934