Białorusini nie wylecą z kraju do żadnego z państw Unii. Nie przekroczą też granic lądowych, gdyż od ponad pół roku decyzją władz w Mińsku są zamknięte. Studiujący lub pracujący na terenie UE mogą opuścić kraj Łukaszenki tylko raz na pół roku. Jedyną bramą do wolnego świata pozostała dla Białorusinów Moskwa, bo również Ukraina zawiesiła swoje połączenia lotnicze z Mińskiem.
– Łukaszenko odizolował kraj od świata, ale znalazł się na czołówkach światowych mediów – mówi „Rzeczpospolitej" Paweł Łatuszka, były białoruski dyplomata i minister kultury, a obecnie lider opozycyjnego Narodowego Zarządu Antykryzysowego (NAU). – Białorusini są gotowi na sankcje. Bo co mają robić ludzie, którzy przeszli przez represje albo stracili bliskich? A co mają robić rodziny więźniów politycznych? Unia musi działać – dodaje.