Ogień, który wybuchł 12 maja nad ranem, w ciągu kilku godzin zniszczył gigantyczne Centrum Handlowe Marywilska 44, w którym mieściło się blisko 1,5 tys. sklepów i punktów usługowych.
Czytaj więcej
W niedzielę nad ranem w centrum handlowym przy ul. Marywilskiej na Białołęce wybuchł pożar. Ogień ogarnął cały kompleks handlowy Marywilska 44. Straż pożarna apeluje apeluje do mieszkańców o ograniczenie aktywności na powietrzu i zamknięcie okien.
Zakończone właśnie oględziny hali przyniosły zaskakujące efekty. W pogorzelisku odnaleziono fragmenty urządzeń zapalających i wybuchowych, co wskazuje na celową ingerencję – dowiedziała się nieoficjalnie „Rz”.
Czy to kolejny atak sabotażu na zlecenie rosyjskich służb, które stały za serią innych podpaleń w kraju? – Dzięki zebranym na miejscu śladom są duże szanse, by to wyjaśnić – słyszymy nieoficjalnie od osób znających sprawę.
Śledztwo w sprawie sprowadzenia pożaru – „zdarzenia zagrażającego mieniu w wielkich rozmiarach”, na skutek którego właściciel kompleksu i najemcy stoisk ponieśli szkody „w łącznej nieustalonej wysokości przekraczającej 1.000.000 zł” prowadzi Mazowiecki Wydział do spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Warszawie. Przez 121 dni 55 prokuratorów z pionu PZ centrali i z kraju oraz 100 stołecznych policjantów przy wsparciu ekspertów od pożarnictwa przeczesywało zgliszcza. Od strony logistycznej była to operacja na niespotykaną dotąd skalę. Oprócz sejfów, bankomatów i kasetek z pieniędzmi (na łącznie 2 mln zł), które ocalały, w pogorzelisku znaleziono kluczowe w sprawie ślady i materialne dowody celowej ingerencji sprawcy lub sprawców.