Zmiany mają być kolosalne: zapowiedziane przez rząd obniżenie wieku, który uprawni do jazdy samochodem, budzi kontrowersje – zwłaszcza że nie idą za tym zmiany w szkoleniu młodych kierowców. Już obecnie są grupą największego ryzyka. Jeżdżą szybko i brawurowo, a w 61 proc. wypadków, jakie powodują, są ofiary śmiertelne.
– Po zmianach jeszcze młodsi będą wsiadać za kierownicę i rozwozić z dyskotek znajomych w roli „opiekunów”. Jeden będzie szalał, a drugi niewiele starszy będzie go pilnował – mówią z przekąsem policjanci.
Doktor Andrzej Markowski, psycholog transportu, ocenia: – Projekt jest nieprzemyślany. Prawo jazdy można dawać temu, kto będzie funkcjonował w sposób odpowiedzialny na drodze i niezagrażający zdrowiu swojemu i innych osób. 17-latkowie nie są do tego przygotowani – wskazuje.
Czytaj więcej
Już 17-latkowie będą mogli prowadzić auta, za to wszyscy młodzi kierowcy przez pierwsze dwa lata będą na cenzurowanym. Zaostrzone zostaną też przepisy za przekroczenie prędkości.
Młody „opiekun” nie będzie gwarantem bezpiecznej jazdy, bo sam często jeździ ryzykownie
Według założeń 17-latkowie będą mogli uzyskać prawo jazdy za zgodą rodziców, ale do ukończenia 18. roku życia wolno im będzie prowadzić samochód wyłącznie w towarzystwie „dorosłego doświadczonego kierowcy”.