O rozpatrzeniu pierwszych 12 protestów informuje RMF24. Trzy z nich zostały uznane za zasadne, lecz niemające wpływu na wynik wyborów. Złożyli je Polacy mieszkający za granicą - w Londynie, Manchesterze i w Sztokholmie.
Czytaj też: Czy wybory prezydenta były równe
Skarżący głosowali w I turze za granicą, a w II chcieli oddać głoś w kraju. Wystąpili o wydanie im zaświadczeń upoważniających do głosowania w dowolnej komisji, lecz nie otrzymali ich na czas. Wyborca z Manchesteru otrzymał je dopiero po wyborach.
Jeden z rozpatrzonych dziś protestów sędziowie uznali za bezzasadny. Dotyczył odebrania od wyborcy pakietu do głosowania bez pokwitowania. Osiem pozostawiono bez dalszego biegu.