W październiku do etapu opiniowania dotarł projekt rozporządzenia, zmieniającego rozporządzenie w sprawie wysokości minimalnego miesięcznego wynagrodzenia zasadniczego dla profesora w uczelni publicznej. Co ważne, z wynagrodzeniem profesora powiązana jest wysokość stypendium doktoranckiego, na którego podniesienie czekają pracownicy naukowi w całej Polsce. Swoje stanowiska wyraziły w tej kwestii m.in. Komitet Polityki Naukowej oraz Rada Główna Nauki i Szkolnictwa Wyższego – w większości pozytywne, zastrzegając w niektórych przypadkach zbyt małą skalę podwyżek. Zdawało by się więc, że nie ma większych przeszkód do dalszych prac nad projektem. Niestety, od dwóch miesięcy tkwi on w legislacyjnych szufladach.
Ciężkie życie doktoranta
Od 1 stycznia 2024 roku płaca minimalna ma wynieść 4242 zł brutto. W tym momencie zaś najniższa możliwa wysokość stypendium doktoranckiego (dla doktoranta przed oceną śródokresową) wynosi 2667zł brutto – około 3/5 planowanej na przyszły rok płacy minimalnej. Dla doktoranta po przeprowadzeniu oceny śródokresowej, następującej w zależności od cyklu w okolicach między 18 a 24 miesiącem kształcenia, jest to już kwota 4109 zł brutto – nadal niższa od płacy minimalnej na rok 2024. Jak się okazuje, stanowi to ogromny problem.
Czytaj więcej
Profesorowie na uczelniach publicznych zarobią co najmniej 30 procent więcej niż obecnie. Zyskają...
– Doktoranci nie są w stanie samodzielnie się utrzymać, jeśli nie podejmują dodatkowego zatrudnienia – komentuje Michał Klimczyk, przewodniczący Krajowej Reprezentacji Doktorantów. – W takiej sytuacji doktorant muszą traktować wyłącznie jako zajęcie dorywcze. Nie mogą poświęcić mu wystarczająco dużo czasu, co wpływa negatywnie na jakość realizowanych zadań doktoranckich. Prowadzi to do ograniczonego zainteresowania kształceniem w szkołach doktorskich, ale przede wszystkim uniemożliwia traktowanie doktoratu jako głównego zajęcia, któremu poświęca się wystarczająco dużo czasu i uwagi.
Podwyżki wciąż niewystarczające?
– Krajowa Reprezentacja Doktorantów postuluje podniesienie wysokości stypendiów doktoranckich w stopniu większym, niż jest to planowane w omawianym projekcie – mówi Michał Klimczyk. – Mowa tu o wysokości nie niższej niż minimalne wynagrodzenie w przypadku doktoranta przed oceną śródokresową oraz nie niższej niż przeciętne wynagrodzenie w przypadku doktoranta po ocenie śródokresowej. Z perspektywy KRD są to minimalne wysokości stypendiów, które mogą przeciwdziałać wskazanym zagrożeniom. Dopóki bowiem nie zostaną stworzone odpowiednie warunki kształcenia młodych naukowców, w tym warunki finansowe, dopóty cały system szkolnictwa wyższego i nauki będzie zagrożony brakiem możliwości zastępowania pokoleń – w efekcie, w przyszłości może dojść do jego załamania - pointuje.