Nie. Obejrzałem ostatnio zdjęcia z jednej z sal rozpraw urządzonych zgodnie z wytycznymi Ministerstwa Sprawiedliwości i głównego inspektora sanitarnego. W sali o powierzchni od 10 do 12 mkw. sędziom ustawiono ścianki z pleksi. I to wszystko. Przecież tam nie może być bezpiecznie. Sąd to są każdego dnia strumienie ludzi. To nie jest tylko sala rozpraw. Sala to miejsce docelowe, całej reszty nie da się bezpiecznie ominąć. Bezpiecznie musi być więc w całym gmachu sądu. Tworzy się zatem złudne poczucie bezpieczeństwa.
Co zrobić ze sprawami karnymi, które już leżą i czekają od tygodni i wygląda na to, że jeszcze poczekają? Ministerstwo Sprawiedliwości cały czas szuka sposobu na ich prowadzenie w obecnych warunkach...
Sprawy karne to pokerowe „sprawdzam" dla organizacji wymiaru sprawiedliwości. Tutaj nie można pójść na skróty, bo tym skrótem byłaby sprawiedliwość. Te sprawy będą musiały poczekać, ponieważ online nie da się ich przeprowadzić. Chyba że wpadniemy na jakiś rewolucyjny pomysł i nie będziemy czekać, ale to do nas wróci. Wróci mianowicie z Europejskiego Trybunału Spraw Człowieka w Strasburgu. W procesie karnym zapewniony musi być bowiem bezpośredni kontakt sądu z oskarżonym i najważniejszymi świadkami. Mogę sobie wyobrazić techniki zdalne np. przy przesłuchaniu mało istotnych świadków, ale odejście od bezpośredniego kontaktu z oskarżonym w mojej ocenie uniemożliwia rzetelne i sprawiedliwe rozpoznanie sprawy. Ułatwienie dla sądów i osób przez sąd wezwanych mogłoby polegać np. na ograniczeniu liczby nieistotnych świadków wzywanych na przesłuchanie i przeprowadzeniu tej czynności w trybie online.
Jeszcze pytanie z zagranicznego podwórka. W środę Europejski Trybunał Praw Człowieka poinformował, że zawiadomił polskie władze o skardze sędziego Waldemara Żurka oraz że czeka na przedstawienie uwag przez polskie rząd. Sędzia Żurek skarży nie tylko przedterminowe odwołanie go z KRS bez prawa do odwołania do sądu. Podnosi także, że poprzez liczne szykany– m.in. kontrole CBA czy odwołanie go z funkcji rzecznika krakowskiego SO – próbowano ograniczyć jego prawo do swobodnej wypowiedzi.
To świetnie, że jest Trybunał, który się zajął tą sprawą, ale obawiam się, że skutki będą żadne. Do czasu jednak. W czasie kryzysu konstytucyjnego, kryzysu praw obywatelskich i tym samym niemożności kontroli sądowej poprzez sądy krajowe, w obliczu łamania praw obywatelskich pozostaje mieć nadzieję, że Europejski Trybunał Praw Człowieka stanie w obronie wolności obywatelskich i uzupełni – lub niestety zastąpi – sądy krajowe.
Takich spraw będzie więcej?