Odmrożone po lockdownie sądy administracyjne przez wymogi sanitarne i zagrożenie koronawirusem nie działają tak, jak przed pandemią. Wokand i spraw na nich jest dużo mniej. W szczególnie trudnej sytuacji znalazł się Naczelny Sąd Administracyjny, w którym kolejka po sprawiedliwość od lat rośnie. A może być jeszcze gorzej, bo choć NSA dwoi się i troi, żeby jak najwięcej spraw załatwić bez rozprawy, jego apele są jak wołanie na puszczy. Trudno jest zwłaszcza w podatkach, a hamulcowym nierzadko okazuje się fiskus.
Statystyki nie kłamią
Jak wyjaśnia prezes Izby Finansowej NSA sędzia Jan Rudowski, gdy NSA w ogóle nie mógł wyznaczać rozpraw, cały wysiłek orzeczniczy skupił się na posiedzeniach niejawnych. Co skończyło się zresztą sukcesem.
– Najwięcej spraw na posiedzeniach niejawnych w tym czasie udało się rozstrzygnąć w Izbie Ogólnoadministracyjnej, w której generalnie wskaźnik rezygnacji z rozprawy jest najwyższy. Ale także Izba Finansowa mimo lockdownu rozpoznała aż 407 spraw. W całym NSA mimo braku rozpraw udało się zakończyć prawie 2000 spraw. W marcu 92, w kwietniu 959, a w maju 977 – podkreśla prezes Jan Rudowski.
Czytaj także: