Warszawskie sądy mogą przestać orzekać w niektórych sprawach

Tam, gdzie skład orzekający musi obejmować ławnika, sprawa nie ruszy z powodu jego braku. Kolejny nabór uzupełniający nie pomoże.

Publikacja: 12.08.2024 07:30

Sąd Okręgowy w Warszawie

Sąd Okręgowy w Warszawie

Foto: PAP/Albert Zawada

W Warszawie 19 czerwca ruszył drugi uzupełniający nabór na ławników (czyli wraz z pierwszym oficjalnym to już jest trzeci nabór). Brakuje ponad 287 ławników. Chętnych na dziś, w trwającym naborze, jest… 13 osób. Jeśli tak pozostanie, warszawskie sądy staną. Sprawy będą spadać z wokand, bo nie będzie możliwości skompletowania wymaganego składu.

– W SO w Warszawie brakuje 120 ławników, na 200 potrzebnych. Z kolei w SO – Warszawa Praga kolejnych 150, bo wybrano 87 – mówi Martyna Skibniewska, przewodnicząca Stowarzyszenia Ławników Polskich.

Czytaj więcej

Szefowa stowarzyszenia ławników: Kończą się czasy „paprotek” w sądach

Miasto odrzuca chętnych na ławników z błahych powodów

Stowarzyszenie twierdzi, że mimo niewielkiej liczby zgłoszeń miasto odrzuca chętnych z błahych powodów, np. brakującej nieistotnej daty czy nic nieznaczącego podpisu.

– Jeśli kolejni ławnicy nie zostaną wyłonieni, to sąd nie będzie miał jak wyznaczać składów – mówi M. Skibniewska. Dodaje też, że pomimo kolejnego naboru nie ma żadnej reklamy o naborze. A samo wynagrodzenie też nie jest zachętą. Mówimy o kwocie 180 zł za sesję. – To nie są pieniądze zachęcające do podjęcia takich działań – mówią ławnicy.

– Bez ławnika w wielu sprawach sąd sobie nie poradzi – uważa sędzia Marek Celej, dziś już w stanie spoczynku.

– Ławnicy to głównie renciści, emeryci i jeśli oni mimo chęci i wiedzy nie przejdą sita kwalifikacji, to nie zazdroszczę prezesom, przewodniczącym wydziałów, kiedy będą musieli kompletować sędziowskie składy. Zważywszy na swój zawód, są czasami kapitalną książką wiedzy dla sędziego, bo mogą podpowiedzieć szereg ważnych rzeczy, np. medycy, budowlańcy. Odejście ławników byłoby katastrofą dla wymiaru sprawiedliwości – uważa sędzia Marek Celej.
Sędzia Anna Ptaszek, SO w Warszawie, zauważa, że wielokrotnie kolejne terminy rozpraw w sprawach karnych mogłyby być mniej odległe, gdyby nie kolizje terminów ławników i sędziego.
-Chciałam też zwrócić uwagę na pilny problem w rodzinnych sądach rejonowych. Otóż w praktyce naszego okręgu zdarzają się wnioski SR o przekazanie sprawy do innego sądu równorzędnego, ponieważ sąd właściwy nie jest w stanie utworzyć składu ławniczego do danej sprawy. Rzecz w tym, że chodzi o kategorie spraw, które powinny być rozpoznawane wyjątkowo szybko z uwagi na oczywiste dobro dzieci. W sądach rodzinnych skład ławniczy jest wymagany do orzeczenia o przysposobieniu i rozwiązaniu przysposobienia dziecka czy o ustalenie bezskuteczności uznania ojcostwa-mówi sędzia Anna Ptaszek.
Dariusz Mazur, wiceminister sprawiedliwości, zapowiada zmiany dla ławników. Będą prostsze formularze, mniej skomplikowane procedury – pisze w odpowiedzi na interpelację poselską. W przyszłości mają pojawić się także wyższe stawki za ławniczenie.

Opinia dla „Rzeczpospolitej”
Barbara Piwnik, sędzia SO w Warszawie – Warszawa Praga, dziś w stanie spoczynku

Nie dziwię się, że brakuje chętnych na ławników. Ktoś już dawno powinien zastanowić się, jak we współczesnym świecie ławnik powinien funkcjonować. Jeszcze kilkanaście lat temu nabór ławników był połączony z akcją informacyjną, jakie to świetne miejsce do zarobienia dodatkowych pieniędzy, kiedy były trudności z pracą.
Sprawiło to, że rzeczywiście gros osób zupełnie przypadkowych się zgłosiło i zostało ławnikami. Teraz czasy się zmieniły. 
Dziś jest coraz niższa świadomość prawna społeczeństwa. Ani nie buduje to powagi wymiaru sprawiedliwości, ani nie uświadamia też społeczeństwu tego, jak ważną rolę odgrywają ławnicy w orzekaniu. W związku tym nie dziwię się, że ludzie nie mają elementarnej wiedzy, jak ten system dziś funkcjonuje, nie są zainteresowani tym, żeby uczestniczyć w sprawowaniu wymiaru sprawiedliwości. Ławnicy słyszą o neosędziach, o walce, kto jest sędzią, a kto nie. To nie zachęca do kandydowania. 
Nawet jeśli ktoś zechciałby uczestniczyć w sprawowaniu wymiaru sprawiedliwości, to musi sobie zdawać sprawę, że to nie jest tak jak w amerykańskim filmie, że rozprawa trwa dzień po dniu, narada, a potem kończymy proces. Bycie ławnikiem to obowiązek brany na lata. Konieczność uczestniczenia w rozprawach czasem ciągnących się parę lat. To nigdy nie będzie stanowiło zachęty dla ludzi aktywnych zawodowo i takich, którzy powinni dla dobra społeczeństwa brać udział w wymierzaniu sprawiedliwości.

W Warszawie 19 czerwca ruszył drugi uzupełniający nabór na ławników (czyli wraz z pierwszym oficjalnym to już jest trzeci nabór). Brakuje ponad 287 ławników. Chętnych na dziś, w trwającym naborze, jest… 13 osób. Jeśli tak pozostanie, warszawskie sądy staną. Sprawy będą spadać z wokand, bo nie będzie możliwości skompletowania wymaganego składu.

– W SO w Warszawie brakuje 120 ławników, na 200 potrzebnych. Z kolei w SO – Warszawa Praga kolejnych 150, bo wybrano 87 – mówi Martyna Skibniewska, przewodnicząca Stowarzyszenia Ławników Polskich.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Nieruchomości
Sąd Najwyższy wydał ważny wyrok dla tysięcy właścicieli gruntów ze słupami
Konsumenci
To koniec "ekogroszku". Prawnicy dla Ziemi: przełom w walce z ekościemą
Edukacja i wychowanie
Nie zdał egzaminu, wygrał w sądzie. Wykładowcy muszą przestrzegać zasad
Sądy i trybunały
Pomysł Szymona Hołowni nie uratuje wyborów prezydenckich
Materiał Promocyjny
W domu i poza domem szybki internet i telewizja z Play
Edukacja i wychowanie
Uczelnia ojca Rydzyka przegrywa w sądzie. Poszło o "zaświadczenie od proboszcza"
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku