Spodziewał się pan powołania na prezesa Izby Karnej SN? Wyniki głosowania Zgromadzenia Sędziów IK SN nie wskazywały na pana. Co więc zdecydowało?
Prezydent. Byłem jednym z trzech kandydatów. Oczywiście zawsze, gdy o coś się ubiegam, to zakładam wynik pozytywny, chociaż nie wiedziałem, co się wydarzy. Wybór prezesa IK SN to wyłączna prerogatywa prezydenta. Byłem na drugim miejscu po głosowaniu Zgromadzenia Sędziów Izby Karnej SN. Uważam, że różnica głosów między poszczególnymi kandydatami nie była duża, dlatego pan prezydent zdecydował, aby powierzyć to stanowisko sędziemu z wieloletnim doświadczeniem orzeczniczym. Z wywiadu prasowego dowiedziałem się, że obecny prezes IK Michał Laskowski trzy lata temu też został powołany z drugiej pozycji, po głosowaniu Zgromadzenia Sędziów IK SN. Historia w pewnym sensie się powtórzyła.
Czy liczy się pan z kwestionowaniem pana statusu jako sędziego SN po nominacji nowej KRS?
Oczywiście. Zanim zostałem nominowany na stanowisko prezesa IK SN, pojawiały się w mediach głosy dotyczące mojego powołania. Słyszałem i czytałem, że sędzia Kapiński to neosędzia, gdyż został powołany przez neo-KRS, a to oznacza, że nie jest sędzią, a jeśli nie jest sędzią, to nie jest też prezesem Izby Karnej itd. Nie jest to miłe, ale ja wiem, że w przypadku mojej osoby twierdzenia te są nieprawdziwe, krzywdzące i bezpodstawne, zwłaszcza gdy przy okazji kwestionowana jest moja sędziowska niezawisłość, której dotychczas nikt i nigdy nie podważał. Niezawisłość to główny atrybut sędziego. Niezawisłość to stan umysłu. Krocząc przez lata sędziowską drogą, zawsze byłem sędzią niezależnym i niezawisłym, traktującym bardzo odpowiedzialnie swoje zawodowe obowiązki. Dlaczego nagle, po awansie do SN, miałbym sprzeniewierzyć się zasadzie niezawisłości? Tego rodzaju rozumowanie to absurd. Powołanie na stanowisko sędziego SN to wielka nobilitacja i zaszczyt. Jest to ukoronowanie kariery zawodowej. Sędzia SN winien sprostać najwyższym wymaganiom, zarówno orzeczniczym, jak i moralnym.
Jednocześnie chcę zaznaczyć, że po powołaniu mnie przez prezydenta RP na stanowisko prezesa SN kierującego Izbą Karną otrzymałem wiele gratulacji oraz głosów wsparcia od znamienitych prawników: sędziów, prokuratorów, adwokatów, radców prawnych, notariuszy, ale także osób spoza środowiska prawniczego.