Słowa Piotra Prusinowskiego, prezesa Izby Pracy SN o skierowanym do tej Izby sędzi z likwidowanej Izby Dyscyplinarnej - "Dostaję osoby nieprzygotowane, po prostu nieprzydatne. Ja potrzebuję specjalistę chirurga, a dostaję lekarza rodzinnego, żeby nie powiedzieć kowala" - spotkały się z ostrymi reakcjami, ale może były dopuszczalne. Izba pracy ma pewną specyfikę i zaległości, i potrzebuje specjalistów z danej dziedziny?
Żyjemy w czasach kiedy sędzia, prezes Izby SN, publicznie ocenia kompetencje innego sędziego i choćby z tego powodu fakt ten może być przedmiotem zainteresowania opinii publicznej i komentarzy. Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych jest wyspecjalizowana w stosunkowo wąskich, a jednocześnie szczególnych dziedzinach prawa. Można w różny sposób mierzyć siłę, praworządność czy sprawność państwa. Mój miernik jest następujący. Jeżeli na sali sądowej jest kilku prawników, to najlepszym z nich - przez co rozumiem najwyższe walory etyczne, ale także najlepszą znajomość prawa i odpowiednie doświadczenie życiowe – powinien być sędzia. W tym rozumieniu na sali SN najlepsi prawnicy po prostu muszą zasiadać za stołem sędziowskim. Dobrze by było gdyby wszyscy od których zależy kształt i skład SN mieli to na uwadze.