"Enjoy. Art meets Amusement" – taki tytuł nadano wystawie w rzymskim Chiostro del Bramante. To kontynuacja ubiegłorocznej, entuzjastycznie przyjętej prezentacji „Love. Art meets Love" (pisałam o niej w „Rzeczpospolitej" 10 stycznia 2017 r.). Teraz też jest międzynarodowo i zaskakująco – jeśli chodzi o dobór autorów. Są nieżyjący już gwiazdorzy sztuki XX wieku, jak Calder czy Tinguely, oraz młodsi, ze światowej czołówki, jak Oursler, Wurm, Collishaw, Creed.
Tytuł pokazu zachęca do doświadczania przyjemności, lecz kryje on także pewną niespodziankę. Od epokowej rozprawy Johana Huizingi „Homo Ludens" wiadomo bowiem, że w zabawie jest element kreatywności, w procesie twórczym zaś kryje się uniesienie, które może wynieść zarówno autora, jak widza poza rewiry rzeczywistości.