Jestem pełen podziwu dla konsekwencji rodaka (w dodatku być może Ślązaka) z Tarnowskich Gór, który przez kilkanaście miesięcy kradł z budowy dworca jedną kostkę brukową każdego dnia. Wiadomości o jego wyczynie obiegły polskie media w końcu lipca.
Mężczyzna codziennie rowerem przejeżdżał obok budowy. Zatrzymywał się, podnosił wybraną kosteczkę ze sterty, chował ją do przywieszonej na kierownicy lub bagażniku torby i odjeżdżał. Śledczy naliczyli, że zabraną kostką można wyłożyć 170 mkw. powierzchni (!), a kolej oszacowała wartość skradzionego materiału na około 50 tys. zł.
Czytaj także: Jarosław Gwizdak: Działaniom prezesów sądów nie przyświeca interes sędziów
„Kostka do kostki, będzie podjazd boski" chciałoby się sparafrazować mądrość narodu o ziarnkach, których zbierze się miarka. Konsekwencja, determinacja i upór zbieracza imponuje. Nie zawsze było przecież ciepło, czasem w Tarnowskich Górach musiało padać i wiać. A on robił swoje. Teraz, gdy wyjątkowo karniści nie mają co do tego większej wątpliwości, poniesie odpowiedzialność za czyn ciągły. (Z góry przepraszam za ewentualne pomyłki, jestem cywilistą).
będzie puste miejsce
Podobną konsekwencję i upór obserwuję ostatnio w demontażu poszczególnych instytucji, które pozwalały na zaliczanie Polski do krajów w pełni wolnych i demokratycznych. Cegiełka Trybunału Konstytucyjnego, cegiełka Krajowej Rady Sądownictwa, Sąd Najwyższy.