Tylko 37 proc. firm, które w I połowie br. rekrutowały pracowników, wypełniło wszystkie wakaty zgodnie z oczekiwaniami. A poszukiwania kandydatów do pracy prowadziło w tym czasie aż 81 proc. z tysiąca firm uczestniczących w sierpniowym sondażu Instytutu Badawczego Randstad i TNS Polska.
Rosnące z miesiąca na miesiąc trudności ze znalezieniem ludzi do pracy sprawiają, że coraz większym wyzwaniem staje się rotacja pracowników, a konkretnie dobrowolne odejścia doświadczonych fachowców, specjalistów i menedżerów.
Koszt rotacji
To duży problem już nie tylko ze względu na koszty rotacji kadr, które – jak przypomina Barbara Giemza, dyrektor w firmie Korn Ferry Hay Group –wynoszą, zależnie od stanowiska, równowartość od trzymiesięcznych do nawet rocznych zarobków (te ostatnie dotyczą wysokich stanowisk menedżerskich).
Według danych Korn Ferry Hay Group z ponad 800 firm w ubiegłym roku średni poziom rotacji wyniósł tam 15 proc., z czego większość, bo 10 proc. stanowiły dobrowolne odejścia pracowników. Zdaniem Barbary Giemzy w tym roku ten wskaźnik wzrósł o ok. 2 pkt proc., lecz przy problemach z pozyskaniem nowych pracowników rotacje są teraz bardziej dotkliwe.
– Zatrzymanie pracownika w firmie to wyzwanie, które od kilku lat znajduje się w ścisłej czołówce tematów spędzających sen z powiek pracownikom HR i kadrze zarządzającej – twierdzi Agnieszka Pizon, menedżer HR w firmie rekrutacyjnej Antal. Jak przypomina, według badania Antal Attrition z tym problemem boryka się 73 proc. pracodawców w szybko rosnącym sektorze usług dla biznesu.