Region niezbyt otwarty na migracje

Polski rynek pracy będzie potrzebował coraz więcej wykwalifikowanych pracowników z zagranicy – wynika z raportu CEED Institute na temat migracji w Europie Środkowo-Wschodniej.

Publikacja: 15.11.2016 20:19

Największe braki rąk do pracy, uzupełniane zresztą przez imigrantów, występują głównie wśród wykwalifikowanych robotników, w sektorze usług (np. asystenci sprzedaży, kelnerzy, kucharze), a także wśród wysoko wykwalifikowanych profesjonalistów, takich jak inżynierowie czy lekarze – wynika z raportu na temat rynku pracy stworzonego przez CEED Institute.

W przyszłości niedobory na rynku pracy mogą się jednak pogłębić – ostrzegają eksperci. Jak wynika z symulacji przedstawionych w raporcie, w Polsce do 2025 r. można spodziewać się spadku zapotrzebowania m.in. na górników, pracowników rolnych czy budowlańców. Za to zapowiadany jest dynamiczny wzrost zatrudnienia w takich zawodach jak: usługi mieszkaniowe, finansowe, związane z turystyką, nowoczesnymi technologiami, ICT itp.

Według CEED Institute również niedoborów w tych nowych obszarach nie da się uzupełnić bez udziału cudzoziemców. Potrzebna jest nam otwarta polityka imigracyjna, o którą może być jednak trudno. Zresztą nie tylko u nas, także w innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej. Bo okazuje się, że kraje regionu mają wiele wspólnych cech i podobne nastawienie do imigracji.

Przykładowo charakterystyczne dla całego regionu jest to, że napływają tu imigranci przede wszystkim z krajów sąsiednich. W Polsce są to przede wszystkim Ukraińcy i Białorusini, a np. na Słowenii to przede wszystkim mieszkańcy Bośni i Hercegowiny oraz Kosowa. Imigrantów z krajów Afryki czy Azji jest bardzo mało.

Pokazuje to, że do krajów Europy Środkowo-Wschodniej napływają cudzoziemcy z państw zbliżonych kulturowo, którzy nie powinni mieć problemu z asymilacją. Nie są też źródłem potencjalnych kłopotów w zakresie integracji i kontroli.

– A to z kolei może tłumaczyć sceptyczne nastawienie władz praktycznie wszystkich krajów Europy Środkowo-Wschodniej do propozycji Komisji Europejskiej dotyczącej relokacji uchodźców z Afryki i Bliskiego Wschodu – uważają autorzy raportu.

Niespotykana wcześniej fala migracji do Europy, którą obserwujemy od kilku lat, negatywnie wpłynęła na opinię publiczną w państwach członkowskich UE.

Co ciekawe, choć fala ta praktycznie nie dotarła do naszego regionu (może z wyjątkiem Węgier, które zostały potraktowane przez uchodźców jako kraju tranzytowy w drodze do Niemiec), to zmiana nastawienia jest szczególnie widoczna w państwach Europy Środkowo-Wschodniej.

– Szczegółowa analiza wyników badań pokazała, że obywatele naszego regionu są zdecydowanie mniej otwarci na napływ imigrantów niż mieszkańcy pozostałych państw członkowskich UE – podkreślają eksperci CEED Institute.

W Czechach, Estonii, na Łotwie, Litwie, Węgrzech i Słowacji ponad 80 proc. społeczeństwa postrzega napływ cudzoziemców z państw trzecich bardzo lub umiarkowanie negatywnie. W Polsce taką opinię ma 65 proc., ale w 2014 r. negatywnie nastawionych wobec imigracji było 44 proc. Polaków.

– Napływ uchodźców w latach 2015–2016 na długie lata zmieni klimat debaty na temat migracji – podkreślają autorzy raportu. – Trudno się spodziewać, że będzie ona toczyła się wokół racjonalnych i weryfikowalnych argumentów – dodają. Ich zdaniem jednak trudno zakładać, że państwa członkowskie i instytucje wspólnotowe będą w stanie wypracować kompromis dotyczący chociażby polityki azylowej. Rozwiązaniem nie jest jednak także powrót do sytuacji, w której istniałoby de facto 28 różnych polityk migracyjnych w UE.

– Wynik debaty na temat wspólnego podejścia na poziomie UE do polityki migracyjnej może być decydujący dla przyszłości Wspólnoty Europejskiej, jaką znamy, i okazać się o wiele ważniejszy niż kompromis, jaki został zawarty, aby utrzymać strefę euro – ostrzega CEED Institute.

Opinia

Maciej Duszczyk, prorektor ds. naukowych, Uniwersytet Warszawski

Kamil Matuszczyk, Uniwersytet Warszawski

Napływ imigrantów, w tym uchodźców, z jakim mieliśmy do czynienia w ciągu ostatnich dwóch lat, spowodował największy kryzys funkcjonowania Unii Europejskiej w jej historii.

Dziś sytuacja jest pozornie stabilna, ale przyszłość w dużej mierze zależy od postawy Turcji oraz jedności Unii Europejskiej w zakresie zarządzania migracjami. Główny problem w kontekście napływu uchodźców nie dotyczy wcale zdolności Niemiec, Francji czy Belgii do przyjmowania tysięcy cudzoziemców, ale tego, czy te państwa poradzą sobie z ich zintegrowaniem w społeczeństwie. Aby tak się stało, należy skupić się na wypracowaniu skutecznych metod integracji już znajdujących się w Unii Europejskiej cudzoziemców i od powodzenia tego procesu uzależnić reformę polityki imigracyjnej. Wydaje się, że jej główną zasadą powinna być z jednej strony tolerancja dla odrębności kulturowej czy religijnej, ale z drugiej dbanie o przestrzeganie nie tylko norm prawnych, ale i społecznych, jakie obowiązują w państwach członkowskich. Pewne jest, że UE nie wróci już do polityki migracyjnej, jaka obowiązywała do połowy 2015 roku, a w najbliższym czasie czeka nas debata, której wynik może być decydujący dla przyszłego kształtu Wspólnoty Europejskiej.

Rynek pracy
Firmy poszukają na rynku potrzebnych kompetencji
Materiał Promocyjny
Jak przez ćwierć wieku zmieniał się rynek leasingu
Rynek pracy
Ruch na rynku pracy na plus: więcej branż zwiększa niż zmniejsza zatrudnienie
Rynek pracy
Są nowe dane o bezrobociu w Polsce. Pierwsza taka sytuacja od 2021 r.
Rynek pracy
Dobre maniery ułatwiają pracę i mogą pomóc w karierze
Materiał Promocyjny
5G – przepis na rozwój twojej firmy i miejscowości
Rynek pracy
Kim jest statystyczny menedżer dużej spółki giełdowej?
Materiał Promocyjny
Nowości dla przedsiębiorców w aplikacji PeoPay