Jednym z najczęściej powtarzanych określeń dotyczących wyborów w 2023 roku jest to, że to najważniejsze wybory od 1989 roku. Ale takie określenia padały i przed wcześniejszymi elekcjami. Ale jest rzeczywiście tak, że kampania w 2023 roku – która w praktyce trwa już od kilkunastu miesięcy – jest czymś nowym, czego nie było nigdy wcześniej. Ze wszystkimi tego konsekwencjami dla sztabowców, nierzadko polityków o bardzo dużym doświadczeniu. Kto lepiej opanuje nowe zasady, ten przybliży się do zwycięstwa w październiku. Tylko nie chodzi wprost o stawkę. Ani o naturalne w każdych wyborach zmiany w społeczeństwie, wchodzenie na rynek nowych roczników czy wpływ społecznej ewolucji.
Totalne przyspieszenie kampanii wyborczych
Co najmniej od 2015 roku kampanie wyborcze w Polsce zaczęły przyspieszać. Napędzane mediami społecznościowymi stawały się też „kampaniami totalnymi”, w trakcie których walka o głosy trwa non stop, 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu.
Czytaj więcej
Wejście do rządu lidera PiS ma ścisły związek z wpływem na wybory parlamentarne.
W 2023 roku widać, że połączenie silnych emocji, skrajnej polaryzacji i tempa narzucanego mediom i sztabowcom przez debatę w mediach społecznościowych dało nowy efekt. „Cyrkulacja”, o której pisał kilka dni temu Piotr Trudnowski, były prezes Klubu Jagiellońskiego, tak przyspieszyła, że aż zaczęła zmieniać to, jak podchodzi się do rzeczywistości. Wszystko, każdy ruch i działanie ma mieć natychmiastowy efekt. W 2023 roku sposoby dotarcia, opakowanie polityki rządzą się nowymi prawami. Bo jeszcze mocniej rzeczywistość kreowana na Twitterze wpływa na samych polityków i ich oczekiwania. 800+ zostało uznane za niewypał w krótkim terminie, bo nie dało natychmiast PiS sondażowych zysków. Ale polityka w praktyce nie toczy się na Twitterze, gdzie tematy zmieniają się z godziny na godzinę. Tylko przede wszystkim w głowach wyborców, którzy nie pójdą do lokali wyborczych aż do października. Kto lepiej to zrozumie, opanuje emocje i bezprecedensowe ciśnienie, będzie miał większe szanse wygrać. 800+ jako sygnał kontynuacji polityki PiS może być nawet decydującym argumentem dla niektórych wyborców 15 października – i przez to nadal będzie miało wpływ na wybory. Inna rzecz, to taktyczne rozegranie tego pomysłu przez PiS w warunkach totalnego przyspieszenia.
Świat dezinformacji
Im bardziej politycy, dziennikarze i analitycy zobaczą, że świat kampanii zmienił się przede wszystkim pod względem „kanałów dojścia”, tym trafniejsza będzie ich ocena rzeczywistości. A bez dobrego rozpoznania rzeczywistości można wygrywać taktycznie – dni, tygodnie, nawet miesiące. Ale trudniej jest wygrać całą kampanię. Co nie znaczy, że taktyka się nie liczy. PO np. doskonale taktycznie rozegrało sytuację wokół Lex Tusk i marszu 4 czerwca, zyskując pierwszy w tym roku znaczący polityczny impet. PiS popełnił ogromne błędy w ostatnich tygodniach. Poprzedni szef sztabu Tomasz Poręba zaczął w mediach społecznościowych krytykować nie tylko dziennikarzy (to nigdy nie jest dobry pomysł), ale też kampanijnych weteranów, jak Adam Bielan czy Marcin Mastalerek. To działanie wręcz samobójcze, które przyczyniło się do zmiany szefa sztabu. Bo taktyka ma wpływ na długoterminowy obraz kampanii i wspominany impet. Taktyka nie zastąpi jednocześnie strategii.