Nie bagatelizujmy słów Jarosława K.

Słowa posła Kaczyńskiego już nie tylko wracają nas do epoki PRL, ale do epoki lat 30 XX wieku. Podobnie jak to było z nacjonalizmem tych dawnych lat: jego banalizowanie, lekceważenie czy nawet wyśmiewanie jest wodą na jego młyn.

Publikacja: 13.11.2022 10:16

Ostatnie wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego na temat „dawania w szyję przez polskie kobiety” i niesp

Ostatnie wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego na temat „dawania w szyję przez polskie kobiety” i niespełniania przez nie roli rozrodczej, stają się dopełnieniem jego wieloletniej antynarodowej litanii wypowiedzi

Foto: PAP/Łukasz Gągulski

Fundacja Praw Podatnika (FPP) do tej pory nie zabierała głosu wykraczającego poza obronę praw podatnika w Polsce. Bronimy prawa podatnika przede wszystkim jako prawa człowieka i obywatela, których łamanie jest wyjątkową plamą na honorze III RP, rozlaną po wszystkich formacjach politycznych. Ustanowienie w Polsce normalnych, demokratycznych standardów diametralnie zmieniłoby cały nasz kraj – od funkcjonowania biznesu, szczególnie małych i średnich przedsiębiorstw, przez wzrost zaufania obywateli do państwa po wyeliminowanie jednej z głównych obecnych przyczyn emigrowania z naszego kraju najmłodszych pokoleń.

W obronie praw podatnika „nie kłaniamy się okolicznościom” i otwarcie odsłaniamy wszystkie mechanizmy tej naszej polskiej specyficznej „anormalności”, czyli braku stabilnych norm pomimo tego, że od wielu lat wpisane są one w koncepcję praw człowieka i sądownie są zabezpieczone.

Czytaj więcej

Artur Bartkiewicz: Kaczyński, „dawanie w szyję” i wina Tuska. PiS może przegrać dzięki TVP

Jednak ostatnie wystąpienia – formalnie posła, a w rzeczywistości przywódcy formacji rządzącej – Jarosława Kaczyńskiego na temat „dawania w szyję przez polskie kobiety” i niespełniania przez nie roli rozrodczej, stają się dopełnieniem jego wieloletniej antynarodowej litanii wypowiedzi. Jego oczywisty, a ciągle przez media niedostrzegany, faszyzujący nacjonalizm niszczy nawet znakomite podwaliny polskiego myślenia narodowego, norwidowskiego kraju, w którym warto się schylić po każdą okruszynę chleba i po każdą Polkę i Polaka. Po wszystkich jego słowach po idei Polski tradycyjnej zostanie tylko ugór, a naprawdę szkoda by było…

Słowa Kaczyńskiego już nie tylko wracają nas do epoki PRL, ale do epoki lat 30 XX wieku. Do czasów sprzed wpisania praw człowieka w krwioobieg życia państwowego. Mamy do czynienia z naprawdę fundamentalną sprawą dla przyszłości Polski. Jak znakomicie zauważyła Maja Ostaszewska: „Ważne, by tego nie bagatelizować”. Nie można sprowadzać problemu, jak do tej pory, do mijania się Kaczyńskiego z rzeczywistością, czy do karykaturalności rechotu z własnych pseudodowcipów. Podobnie jak to było z nacjonalizmem tych dawnych lat: jego banalizowanie, lekceważenie czy nawet wyśmiewanie jest wodą na jego młyn.

Nikt nie wierzył w bezpośredni personalny atak na sędziów, a stało się, nikt nie wierzył w likwidację TK, a stało się, nikt nie wierzył w skuteczny atak na SN, a dzieje się

Poseł Kaczyński konsekwentnie idzie za wzorami Carla Schmitta, skądinąd kongenialnego teoretyka państwa i prawa. Jego idee posłużyły do wprowadzania w czyn prymatu ideologii większości wyborczej nad prawem i polityki jako sterowanej nienawiści „my” i „oni” – wszystkiemu winni Żydzi, wszystkiemu winni rowerzyści, „tu, gdzie stało ZOMO” itd. Kaczyński dołączył kobiety w wieku prokreacyjnym do coraz dłuższej listy wykluczonych z obiegu swej wersji nacjonalizmu. Na tej liście są: wyborcy niegłosujący na PiS, gdyż według niego „brak im zdolności intelektualnych”, lekarze, nauczyciele, niezależni akademicy, osoby z grupy LGBT, zdecydowana większość naszych współczesnych bohaterów narodowych, czyli opozycjonistek i opozycjonistów z czasów PRL i tak zwanej pierwszej Solidarności itd.

Uderzenie w kobiety jest niezwykle znamienne – człowiek szczycący się całowaniem ich w ręce nie tylko je znieważa w knajacki sposób, ale je uprzedmiatawia: wartość twojego życia jest mierzona tylko w liczbie twoich dzieci. Robi to, co robił narodowy socjalizm: masz rodzić w ramach wskazań Partii, zabezpieczonych wyrokiem Trybunału Julii Przyłębskiej, a my, mogący bezkarnie pić dwadzieścia lat mężczyźni, zajmujemy całą resztę życia.

Zważmy – bagatelizowane przez całe lata słowa Kaczyńskiego całkowicie zmieniają nasze państwo: nikt nie wierzył w bezpośredni personalny atak na sędziów, a stało się, nikt nie wierzył w likwidację TK, a stało się, nikt nie wierzył w skuteczny atak na SN, a dzieje się. Teraz już dzieje się na maksymalnym poziomie: jeśli obecne jego słowa też staną się ciałem, to żadne normalne w zachodniej cywilizacji demokratyczne instytucje, a w tym tak małe jak FPP, nie będą miały racji bytu. Tak jak Polska w ramach Zachodu.

Autorzy reprezentują Fundację Praw Podatnika

Publicystyka
Marek Kutarba: Jak Polska chce patrolować Bałtyk bez patrolowców?
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Rafał Trzaskowski musi przestać być warszawski, żeby wygrać wybory
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Gruzja w ślepym zaułku. Dlaczego nie mogło być inaczej?
Publicystyka
Andrzej Łomanowski: Rosjanie znów dzielą Ukrainę i szukają pomocy innych
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Publicystyka
Zaufanie w kryzysie: Dlaczego zdaniem Polaków politycy są niewiarygodni?
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska