Artur Bartkiewicz: Kaczyński, „dawanie w szyję” i wina Tuska. PiS może przegrać dzięki TVP

Stworzona przez PiS medialna machina propagandowa, na której czele stoi Telewizja Publiczna, to środowisko toksyczne nie tylko dla jakości debaty publicznej, ale też dla samej władzy. Bo władza, pozbawiona medialnej kontroli, traci kontakt z rzeczywistością.

Publikacja: 12.11.2022 17:31

Artur Bartkiewicz: Kaczyński, „dawanie w szyję” i wina Tuska. PiS może przegrać dzięki TVP

Foto: PAP, Tomasz Waszczuk

Marek Kuchciński ubolewał ostatnio, że „sondaż "Rzeczpospolitej" jest zmanipulowany przez błędnie informowaną opinię publiczną”. Powód? Z sondażu wynikało, że respondenci głównego winnego tego, iż pieniądze z KPO nie płyną do Polski, widzą w obozie rządzącym. Z kolei Jarosław Kaczyński odnosząc się do burzy jaką wywołała jego wypowiedź o kobietach, które przed 25. rokiem życia „dają w szyję” i przez to nie rodzą dzieci, stwierdził, iż problemem nie były jego słowa tylko fakty, iż w TVN „ogłoszą, że obraża młode damy”. Innymi słowy prezes PiS i jego podkomendni odnaleźli Świętego Graala prawdy absolutnej, a ten kto mówi inaczej to głupek, zdrajca, agent albo nawet – o zgrozo – Niemiec.

Wprawdzie Pismo Święte głosi, że „pycha kroczy przed upadkiem” no ale gdzie tu pycha, skoro PiS – niczym Max Kolonko – po prostu „mówi jak jest”. Potwierdzenie tego zawsze może znaleźć w swojej bezpiecznej przestrzeni medialnej tworzonej przez TVP, TVP Info, a także publiczne radio, pewien tygodnik bynajmniej nie wędkarski (wbrew nazwie) i jego portal, tudzież media zrepolonizowane przez Orlen. Wystarczy opierać się na tych mediach, żeby wiedzieć, iż Polska rośnie w siłę, a ludziom żyje się dostatniej. A gdyby nie wszechmogąca Platforma i złowrogi Donald Tusk, to już byśmy organizowali załogowy lot na Marsa – takiego rozpędu nadałby nam Polski Ład i inne błyskotliwe projekty obozu rządzącego.

Czytaj więcej

Sondaż: 72 proc. badanych uważa, że Kaczyński obraził kobiety mówiąc o "dawaniu w szyję"

Taka bezpieczna bańka medialna długo spełniała swoją rolę. W czasach spokojnego konsumowania owoców dobrobytu udawanie, że jeśli dzień jest słoneczny zawdzięczamy to wysiłkom rządu, a gdy pada deszcz, to winny jest Tusk, mogło być traktowane ze zrozumieniem, zwłaszcza że obiektywnie poziom życia w Polsce podnosił się, choć niestety – jak widzimy dziś – na kredyt. Kiedy jednak nadeszły burzliwe czasy przekonywania, iż za wszelkie zło, które nas otacza, odpowiedzialna jest ekipa, która nie rządzi krajem od siedmiu lat, to już wyższy poziom ekwilibrystyki i balansowania na linie. I – prędzej czy później – musi się skończyć bolesnym lotem w dół.

Najgorsze z perspektywy obozu rządzącego jest to, że ów system medialny, który długo umacniał jego władzę, teraz, gdy dach zaczął przeciekać, staje się kontrskuteczny, bo zamiast bić na alarm i przywoływać władzę do porządku - uspokaja, że przecież wcale tak często nie pada. Dobrym przykładem jest wspomniana wcześniej wypowiedź prezesa Kaczyńskiego o kobietach, które nie rodzą dzieci, bo do 25. roku życia „dają w szyję”. A przecież – jak wynika z jakiegoś tajemnego, znanego tylko prezesowi PiS źródła – kobieta po dwóch latach picia jest już skończoną alkoholiczką, podczas gdy mężczyzna może skończyć swój cug po 19 latach i wyjść z tego bez szwanku. Powiedzieć, że to wypowiedź niemądra to nic nie powiedzieć.

Tymczasem szef portalu TVP Info puentuje całą sprawę słowami „codziennie trąbią wszędzie o równouprawnieniu, a teraz będą nam tłumaczyć, że o problemie alkoholizmu u kobiet mówić nie można”, po czym przypomina, że „Fakty” robiły kiedyś materiał o alkoholizmie kobiet, a jego portal wylicza osoby związane z TVN, które alarmowały, że kobiety mają w Polsce problemy z alkoholem. Fakt iż Kaczyński w sposób całkowicie niezrozumiały i nieuprawniony połączył picie alkoholu przez młode kobiety z kryzysem demograficznym, problemem niepłodności i dorzucił do tego wygodną dla mężczyzn tezę, iż mają przed sobą kilkanaście lat beztroskiego spożywania alkoholu, w tych błyskotliwych analizach umknęło. A w ogóle to problemem jest to, iż dach Stadionu Narodowego nie wytrzymał 10 lat, a zbudowało go – tak, tak: PO. To jest realny problem – oni wszak skończyli rządzić Polską zaledwie siedem lat temu, a Jarosław Kaczyński rządzi dopiero siedem lat.

Nic dziwnego, że zamykający się w takiej bańce medialnej politycy PiS nie widzą potem belki w swoim oku, podczas gdy nawet jeśli sami nie dostrzegą źdźbła w oczach opozycji, to dostrzegą je usłużni pracownicy tej medialnej machiny, której celem jest dbanie o dobre samopoczucie obozu władzy. W takich warunkach łatwo dojść do wniosku, że jest się „czystym dobrem”. W takich warunkach łatwo też minąć się z rzeczywistością i oddalać się od niej bardziej niż prezes Adam Glapiński przekonując, iż Polsce grozi deflacja.

Dowód? W najnowszym sondażu SW Research dla rp.pl 72 proc. respondentów stwierdziło, iż prezes Kaczyński nie mówił jednak o „problemie alkoholizmu”, ale po prostu obraził kobiety. I tak, można oczywiście powtórzyć za Markiem Kuchcińskim, że opinia publiczna dała się zmanipulować, a w TVP pokazać znów Donalda Tuska mówiącego „Für Deutschland”. Na „Titanicu” też orkiestra grała do końca. Ale jeśli ktoś nie rozumie, że media są czwartą władzą nie po to, aby kreować rzeczywistość tylko po to, aby patrzeć władzy – każdej władzy – na ręce, (w interesie społeczeństwa, ale i władzy, która bez tego traci wszelkie hamulce) to w ostatecznym rozrachunku szkodzi nie tylko społeczeństwu, ale i samej władzy. Warto sobie o tym przypomnieć, gdy bohaterowie tej opowieści będą w przyszłości szukać źródeł swojej porażki.

Marek Kuchciński ubolewał ostatnio, że „sondaż "Rzeczpospolitej" jest zmanipulowany przez błędnie informowaną opinię publiczną”. Powód? Z sondażu wynikało, że respondenci głównego winnego tego, iż pieniądze z KPO nie płyną do Polski, widzą w obozie rządzącym. Z kolei Jarosław Kaczyński odnosząc się do burzy jaką wywołała jego wypowiedź o kobietach, które przed 25. rokiem życia „dają w szyję” i przez to nie rodzą dzieci, stwierdził, iż problemem nie były jego słowa tylko fakty, iż w TVN „ogłoszą, że obraża młode damy”. Innymi słowy prezes PiS i jego podkomendni odnaleźli Świętego Graala prawdy absolutnej, a ten kto mówi inaczej to głupek, zdrajca, agent albo nawet – o zgrozo – Niemiec.

Pozostało 87% artykułu
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego PiS wciąż nie wybrał kandydata na prezydenta? Odpowiedź jest prosta
Komentarze
Mentzen jako jedyny mówi o wojnie innym głosem. Będzie czarnym koniem wyborów?
Komentarze
Karol Nawrocki ma w tej chwili zdecydowanie największe szanse na nominację PiS
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Antoni Macierewicz ciągle wrzuca granaty do szamba
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Jan Zielonka: Donald Trump nie tak straszny, jak go malują? Nadzieja matką głupich