Miałby nim być „jeden z najwybitniejszych mężów stanu", kandydat lewicy i „wszystkich młodych Polaków troszczących się o przyszłość Polski w Europie i poza nią". Felietonista skonstatował: „Łaje się nas bez przerwy z różnych stron, żebyśmy przestali się grzebać w teczkach, żebyśmy dali spokój rozbabrywaniu przeszłości, żebyśmy patrzyli w lepszą przyszłość, i do tego z nadzieją. A co się zbliżą jakieś wybory, zaczynają się wystawiać na widok publiczny mumie". Zaapelował więc i doradził: „Kochani staruszkowie, Wojciechu Jaruzelski i Jerzy Urbanie. Połóżcie się do łóżeczka, przykryjcie kołderką. Poćpajcie kawiorku, potem melbę. Wypijcie gorzałki albo maślanki, co wolicie. Obejrzyjcie „Przygody Muminków", poczytajcie o „Gąsce Balbince" albo o odchyleniu prawicowo-nacjonalistycznym, co was lepiej kołysze do snu. Tylko przestańcie już nam urządzać życie, swoje zrobiliście, do dziś sprzątamy".