O stosowanie „alternatywnych kar" za drobne i średnie przestępstwa na czas pandemii poprosił dyrektor Federalnej Służby Wykonania Kar (FSIN) Aleksander Kałasznikow w piśmie, które wysłał do przewodniczącego Sądu Najwyższego Rosji Wiaczesława Lebiediewa.
Z treści dokumentu, który został ujawniony przez rosyjskie media, wynika, że aż 22 areszty śledcze w kraju „przekroczyły limit" ilości więźniów. Szef FSIN alarmuje, że najgorsza sytuacja jest w Moskwie, obwodzie moskiewskim oraz na terenie oderwanego od Ukrainy w 2014 roku Krymu. Z pisma Kałasznikowa dowiadujemy się też, że wśród skazanych na areszt w ciągu ostatniego miesiąca aż ponad 43 proc. to osoby, które popełniły drobne i średnie przestępstwa (chodzi o ponad 8 tys. zatrzymanych). Na początku kwietnia FSIN informowała o niemal 100 tys. osób przebywających w rosyjskich aresztach śledczych. Ogółem w rosyjskich aresztach, więzieniach i łagrach przebywa obecnie ponad pół miliona ludzi.
By trafić na kilka miesięcy do rosyjskiego aresztu śledczego, a stamtąd na kilka lat do więzienia, wystarczy np. ukraść w sklepie coś, co jest warte więcej niż 2500 rubli (równowartość 140 zł), albo dwukrotnie dokonać kradzieży jakiegoś drobiazgu wartego mniej niż 2500 rubli. Rosyjscy obrońcy praw człowieka od lat alarmują o przepełnionych aresztach, panującej tam przemocy i fatalnych warunkach sanitarnych. Aresztowani często nawet przez kilka lat muszą czekać na wyrok sądu. Wcześniej z podobną prośbą do przewodniczącego Sądu Najwyższego zwracał się Gieorgij Wołkow, szef moskiewskiego biura Społecznej Komisji Obserwacyjnej (ONK) zajmującej się obroną praw rosyjskich więźniów. Proponował stosować areszt domowy wobec większości aresztantów, pozostawiając za kratami jedynie niebezpiecznych przestępców.
Uwolnienia najmniej groźnych więźniów domaga się niezależna od władz „Nowaja Gazieta", prowadząc nawet zbiórkę podpisów pod petycją skierowaną do prezydenta Władimira Putina, którą sygnowało już ponad 6,5 tys. osób.