Tragedia na Trasie Łazienkowskiej z mataczeniem w tle. Zmiana zarzutów dla Łukasza Ż.?

Zabójstwo albo spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym – w takim kierunku może pójść zmiana zarzutów dla Łukasza Ż. - wynika z informacji „Rz”.

Publikacja: 23.09.2024 04:30

Po wypadku na moście Łazienkowskim Łukasz Ż. uciekł za granicę. Został zatrzymany w Niemczech

Po wypadku na moście Łazienkowskim Łukasz Ż. uciekł za granicę. Został zatrzymany w Niemczech

Foto: Dariusz Borowicz/Agencja Wyborcza.pl

26-latek, który tydzień temu na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie doprowadził do tragedii, po ucieczce z kraju - w czym mu pomogli kompani „od kieliszka” - został zatrzymany w czwartek i aresztowany w Niemczech. Ruszyła procedura ENA, decyzja o jego wydaniu powinna zapaść w okresie do stu dni.

To Łukasz Ż. - według ustaleń prokuratury – nocą 15 września podczas szaleńczej jazdy VW Arteon uderzył w tył forda, którym podróżowała czteroosobowa rodzina – zginął 37-letni ojciec, a jego żona i dzieci zostały ranne. Po wypadku Ż. uciekł. Wpadł w szpitalu w Lubece, gdzie leczył obrażenia. Za wypadek śmiertelny, po alkoholu (pił wcześniej w jednym z lokali – co utrwalił monitoring) grozi mu do 12 lat pozbawienia wolności. - Kwestia zmiany kwalifikacji prawnej czynu jest jednak otwarta – zastrzegł prok. Piotr Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie w piątek, prezentując głównie ustalenia śledztwa.

Czytaj więcej

Konfiskata auta za jazdę z zakazem prowadzenia? Konsekwencje śmierci na Trasie Łazienkowskiej

Według informacji „Rz” w grę wchodzi zarzut spowodowania katastrofy w ruchu lądowym albo zabójstwa z zamiarem ewentualnym (to sytuacja, kiedy sprawca nie zamierzał zabić, lecz godził się, że swoim działaniem może doprowadzić do śmierci człowieka). Decyzja zapadnie po uzyskaniu opinii biegłych dotyczących obrażeń u ofiar, jak i całego kontekstu zachowania kierowcy – tego z jaką prędkością i w jakim stanie prowadził.

Jak Łukasz Ż. ze znajomymi obmyślali ucieczkę

Kulisy zachowania Łukasza Z. i skala matactw jego znajomych, którzy pomogli mu zbiec jest niespotykana. - Sama ucieczka, ewakuacja do Niemiec była tak zorganizowana jak w scenariuszu filmu gangsterskiego czy powieści Vincenta Severskiego – wskazywał prok. Skiba.

26-latek i jego kompani pili alkohol w lokalu w Śródmieściu, by potem przenieść się do innego – na Pragę. Wsiedli do dwóch samochodów – VW Arteon (jechało nim łącznie pięć osób, w tym partnerka Ż.) kierował Łukasz Ż., a drugim – marki Cupra jego znajomy. Po wypadku policja zastała trzech pijanych mężczyzn i kobietę. Kierowca Arteona uciekł, a jego znajomi zaprzeczali, by z nimi był. Świadków nie dopuszczali. Wszyscy ustalili fałszywą wersję wydarzeń, i taką przedstawili śledczym.

Mataczenie po tragedii na Trasie Łazienkowskiej. Kluczowa rola Kamila K.

Kluczową rolę odegrał Kamil K., właściciel wypożyczalni, z której wzięto oba auta. To on, jadący w bliskiej odległości od Łukasza Ż. po wypadku zabrał go do Cupry i zawiózł do mieszkania na Bielanach gdzie przez kilka godzin wszyscy obmyślali plan ucieczki i zeznania. - To z tego mieszkania wysyłano do rodziny Łukasza Ż,. i rannej pasażerki mylne esemesy o planach jego ucieczki – mówił Skiba. Jako cel podawano różne kraje, a faktycznie Ż. Cuprą ruszył do Niemiec.

Czytaj więcej

Myrcha: Problem pijanych kierowców trzeba rozwiązać systemowo

Kamil K. został zatrzymany w środę. Usłyszał zarzuty nieudzielenia pomocy ofiarom, pomocy Ż. w ukrywaniu się, ułatwienia mu ucieczki. Podobne dostał drugi nowo zatrzymany - Aleksander G. (uczestnik imprezy i „narady” na Bielanach). Już wcześniej za nieudzielenie pomocy ofiarom zarzuty dostali zatrzymani na miejscu Mikołaj N., Damian J. i Maciej O.

W sprawie wypadku jest dotąd sześciu podejrzanych. - Nie są to ostatnie zatrzymania i zarzuty – zastrzegł Piotr Skiba.

Tragedia na Trasie Łazienkowskiej. Były wyścigi?

Dowodów dostarczył m.in. monitoring z lokalu, w którym bawiło się towarzystwo. -Dysponujemy bardzo dokładnymi nagraniami z lokalu gastronomicznego, gdzie cały spędzony ich czas został zarejestrowany. Wiemy kto wypił ile kieliszków wódki, jakiej marki, jakiej pojemności były kieliszki – wyliczał prok. Skiba. To pomoże biegłemu ustalić stopień odurzenia alkoholem.

Z kolei nagrania z trasy przejazdu sugerują, że kierowcy z Arteona i Cupry urządzili sobie wyścigi ulicami stolicy. - Samochody jechały w bliskiej odległości, istnieje podejrzenie, że doszło do wyścigu, co będziemy weryfikować – zaznaczył prok. Skiba.

Zatrzymany w Niemczech 26-letni Łukasz Ż. ma bogatą kryminalną przeszłość. TVN24 ujawnił, że miał orzeczonych aż pięć sądowych zakazów prowadzenia pojazdów. Rzecznik prokuratury wskazał, że po raz pierwszy na jeździe w stanie odurzenia  został złapany w 2019 r., i nawet po odsiadce wyroku, mimo zakazu, nadal jeździł. Ma też na koncie posiadanie znacznej ilości narkotyków, oszustwo, groźby karalne.

Czy do Kodeksu karnego wpisanie zostanie „zabójstwo drogowe”

Film nagrany przez innych kierowców pokazuje, że jadący VW Arteonem zmiótł forda z drogi i nawet nie próbował hamować. Po tym wypadku odżyły pomysły zaostrzenia kar dla piratów drogowych. 

Czytaj więcej

Szokujące fakty ws. Łukasza Ż. Resort Bodnara wprowadzi zabójstwo drogowe?

Wprowadzenie do kodeksu definicji "zabójstwa drogowego" zapowiada minister sprawiedliwości Adam Bodnar. A jego resort podał, że "w najbliższych dniach prowadzone będą intensywne prace dotyczące rozwiązań prawnych ukierunkowanych na zapewnienie maksymalnie wysokiej skuteczności państwa z przestępczością na polskich drogach".

O zarzut zabójstwa dla innego sprawcy tragedii na A1 (Sebastiana M. - uciekł do Dubaju) w której zginęła trzyosobowa rodzina, zwracał się do prokuratury w Piotrkowie Trybunalskim adwokat bliskich ofiar. - Prawie rok temu złożyłem taki wniosek, do dzisiaj nie mam odpowiedzi – mówi nam mec. Łukasz Kowalski.

Janusz Popiel, prezes Stowarzyszenia Alter Ego przyznaje: - Obecnie nie ma rozwiązań wobec kierowców, którzy w sposób drastyczny naruszają przepisy ruchu drogowego, np. bardzo znacznie przekraczają prędkość czy urządzają wyścigi na ulicach. Dlatego należałoby albo wprowadzić odrębny przepis dotyczący „zabójstwa drogowego”, albo rozszerzyć zapis art. 178 a par. 1 kk (który mówi o zaostrzeniu karalności wobec sprawców katastrofy lub wypadku drogowego – red.) – uważa Popiel.

Wojciech Pasieczny, były szef stołecznej drogówki, dziś ekspert z tego zakresu uważa. - Obecne kary za prowadzenie po alkoholu czy środkach odurzających nie są niskie, takim osobom grozi do 12 lat więzienia. Problem w tym, że maksymalny wymiar kary jest niezwykle rzadko orzekany – mówi Pasieczny.

26-latek, który tydzień temu na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie doprowadził do tragedii, po ucieczce z kraju - w czym mu pomogli kompani „od kieliszka” - został zatrzymany w czwartek i aresztowany w Niemczech. Ruszyła procedura ENA, decyzja o jego wydaniu powinna zapaść w okresie do stu dni.

To Łukasz Ż. - według ustaleń prokuratury – nocą 15 września podczas szaleńczej jazdy VW Arteon uderzył w tył forda, którym podróżowała czteroosobowa rodzina – zginął 37-letni ojciec, a jego żona i dzieci zostały ranne. Po wypadku Ż. uciekł. Wpadł w szpitalu w Lubece, gdzie leczył obrażenia. Za wypadek śmiertelny, po alkoholu (pił wcześniej w jednym z lokali – co utrwalił monitoring) grozi mu do 12 lat pozbawienia wolności. - Kwestia zmiany kwalifikacji prawnej czynu jest jednak otwarta – zastrzegł prok. Piotr Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie w piątek, prezentując głównie ustalenia śledztwa.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Przestępczość
O co jest podejrzany mężczyzna w mundurze, który mówił o wysadzaniu wałów?
Przestępczość
Szabrownicy po powodzi. Czy można mówić o pladze kradzieży?
Przestępczość
IPN nie wznowi śledztwa w sprawie katastrofy samolotu w Bułgarii
Przestępczość
Fałszywe zbiórki i wyrok za szabrownictwo. Policja zabezpiecza zalane tereny
Materiał Promocyjny
Zarządzenie samochodami w firmie to złożony proces
Przestępczość
Po wypadku na Trasie Łazienkowskiej. Łukasz Żak został zatrzymany w Niemczech