Czy Jesse Eisenberg – amerykańsko-polski reżyser i aktor, który w nocy z wtorku na środę naszego czasu ma odebrać z rąk prezydenta Andrzeja Dudy akt nadania obywatelstwa – mógł teoretycznie mieć „łatwiej”, niż przeciętny Kowalski?
Biorąc pod uwagę, że w maju ubiegłego roku Jesse Eisenberg informował w mediach, że procedura składania jego dokumentów w tej sprawie została zakończona, nie widzę, aby przebiegała ona szczególnie szybko. Trzeba pamiętać, że prezydenta RP nie obowiązują przepisy kodeksu postępowania administracyjnego, a więc wszystkie podejmowane przez jego kancelarię działania w takich postępowaniach mają charakter uznaniowy. Oznacza to więc, że wnioski składane przez osoby polskiego pochodzenia teoretycznie mogą być szybciej rozpatrywane, ale niekoniecznie tak jest. Sprawy często rozciągają się na kolejne miesiące, bo trzeba np. uzupełnić złożone dokumenty.
Czytaj więcej
Polska się zmieniła, ale czy my sami to widzimy? Jeśli spojrzymy na kraj oczami bohaterów filmu „Prawdziwy ból” Jesse’ego Eisenberga, okaże się, że Polska zachwyca. Może czas więc pożegnać się z kompleksami?
A czy jego twórczość mogła być argumentem „za” w sprawie o obywatelstwo?
Oczywiście, bo talent, dorobek zawodowy czy ciężka praca w roli artysty zapewne wpływa na pozytywną ocenę prezydenta. Trzeba pamiętać, że Eisenberg ma nie tylko polskie pochodzenie, ale też pracował przy produkcji filmowej właśnie w Polsce, a na całym świecie znany jest ze swoich dokonań.