Rzecznik powołuje się na doniesienia mediów. A te pisały m.in. o legitymowaniu osób, które z koksownikiem i w mundurach milicjantów PRL w pobliżu domu wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego zainscenizowały jego internowanie. Takie same działania stołeczna policja podjęła wobec grupy osób, które na Placu Piłsudskiego chciały rozwinąć flagę Unii Europejskiej. Media informowały również o nachodzeniu przez policję mieszkańców domów przy ul. Mickiewicza na warszawskim Żoliborzu, w których 31 października odbył się performans "Dziady na Mickiewicza" - inscenizacja „Dziadów" Adama Mickiewicza.
Zdaniem RPO, opisane sytuacje wskazują, że legitymowanie podejmowano w związku z podejrzeniem popełnienia wykroczenia z art. 51 § 1 Kodeksu wykroczeń: „kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny".
Tymczasem publiczne wyrażanie poglądów w różnych formach - także na ulicach i placach miast - jest według Rzecznika całkowicie akceptowaną i zwyczajowo dopuszczalną w cywilizowanych społeczeństwach formę dialogu społeczeństwa lub jego części z władzą. Chodzi zwłaszcza o sytuacje, gdy zawodzą instytucjonalne formy komunikacji społecznej - realizowane np. przez przedstawicieli społeczeństwa w parlamencie.
- U podstaw takich wydarzeń leży nie tylko interes jednostek, ale również interes ogólnospołeczny. W ten sposób gwarantowany jest bowiem podstawowy dla demokracji mechanizm konfrontacji różnych poglądów i idei - także tych poglądów i idei, które nie są wygodne i przyjemne dla władzy, czy których władza nie podziela - stwierdza RPO w piśmie do Komendanta Głównego Policji gen. insp. dr. Jarosława Szymczyka.
Rzecznik przywołuje orzecznictwo Sądu Najwyższego. W wyroku z 1992 r. (sygn. akt III KRN 189/92) SN wyjaśnił, że wybryk to zachowanie się, "jakiego wśród konkretnych okoliczności czasu, miejsca i otoczenia, ze względu na przyjęte zwyczajowo normy ludzkiego współżycia, nie należało się spodziewać; które wywołuje powszechne negatywne oceny społeczne i odczucia odrazy, gniewu, oburzenia". Jednak za wybryk nie być uznany czyn, "który nie tylko, iż nie koliduje w rażący sposób z obowiązującymi w określonym kontekście sytuacyjnym normami zachowania się, ale wręcz wzbudza, w odbiorze powszechnym – oceny akceptacji, choćby milczącej zgody, aprobaty, podziwu lub uznania".