Do zbrodni doszło w nocy z 31 grudnia 1996 roku na 1 stycznia 1997 roku w Miłoszycach. 15-letnia Małgorzata K. poszła na dyskotekę sylwestrową do klubu „Alcatraz" w Miłoszycach. Po wypiciu szampana o północy Małgorzata K. bardzo źle się czuła, nie była w stanie swobodnie się poruszać i wysławiać. Jeden z jej nowo poznanych kolegów – Krzysztof K., podjął decyzję o odprowadzeniu jej do domu. Przed budynkiem dyskoteki podszedł do nich mężczyzna, który przedstawił się jako „Irek" i powiedział, że jest bratem Małgorzaty K. i pomoże odprowadzić ją do domu. Z uwagi na swój stan Małgorzata K. nie reagowała na to, co wokół niej się działo. Obaj mężczyźni, podtrzymując pokrzywdzoną, ruszyli w kierunku ulicy Kościelnej w Miłoszycach. W pewnym momencie mężczyzna, który przedstawił się jako „Irek", nakazał Krzysztofowi K. powrót na dyskotekę informując go, że skoro jest bratem pokrzywdzonej, to sam odwiezie ją do domu. Do mężczyzny podtrzymującego Małgorzatę K. podszedł drugi młody chłopak i obydwaj poprowadzili ją na teren posesji Józefa R. To tam doszło do zgwałcenia nastolatki ze szczególnym okrucieństwem.
Sprawcy zostawili Małgorzatę K. nagą z poważnymi obrażeniami wewnętrznymi na kilkustopniowym mrozie. Na skutek wychłodzenia i wykrwawienia spowodowanego doznanymi obrażeniami Małgorzata K. zmarła.
O dokonanie zbrodni niesłusznie oskarżono 23-letniego Tomasza Komendę. Odsiedział w więzieniu 18 z 25 lat pozbawienia wolności, na które skazał go sąd. 16 maja 2018 r. Sąd Najwyższy uwzględnił wnioski prokuratury i uniewinnił Tomasza Komendę od popełnienia zbrodni.
W maju 2019 r. rozpoczął się nowy proces ws. zbrodni miłoszyckiej. O dokonanie bestialskiej zbrodni oskarżono Ireneusza M. i Norberta Basiurę (zgodził się na publikację swoich danych osobowych). Pierwszy od trzech lat przebywa w areszcie, drugi odpowiada z wolnej stopy.
Czytaj też: Tomasz Komenda ma nadzieję, że ostatni raz wspominał kryminał