O sprawie zrobiło się głośno w lipcu 2020 roku. Kamil Stanek (zgodził się na podawanie nazwiska), weteran z Afganistanu kupił zwierzę kilka lat wcześniej w jednej z czeskich hodowli. Jak przypomina lokalny portal epoznan.pl, puma mieszkała z nim, jego żoną i dzieckiem w domu. W związku z tym, że mężczyzna spacerował z pumą na smyczy, sąd w Zawierciu kilka razy skazywał byłego żołnierza za stwarzanie zagrożenia, jednak nie przyniosło to rezultatów. Dlatego na początku 2020 roku zapadła decyzja, na mocy której zwierzę stało się własnością Skarbu Państwa i miało zostać przekazane poznańskiemu ZOO. Mężczyzna ukrył jednak pumę i przez kilka miesięcy policjanci nie mogli znaleźć zwierzęcia.
W lipcu 2020 roku pracownicy poznańskiego ZOO odnaleźli Nubię w lesie niedaleko Ogrodzieńca, gdzie była trzymana przez mężczyznę w klatce. Na miejsce wezwano policję, ale zanim funkcjonariusze dojechali, Stanek wypuścił zwierzę na wolność i uciekł z nią do lasu. Ostatecznie zwierzę trafiło do chorzowskiego ZOO, a jej opiekun sam zgłosił się na policję.
Czytaj więcej
Puma Nubia z Ogrodzieńca, poszukiwana od kilku dni, znalazła schronienie w Śląskim Ogrodzie Zoologicznym. Taką informację podał Łukasz Litewka, radny z Sosnowca.
Sąd: nie panował nad zwierzęciem, a mimo to wypuścił je z klatki
Sprawa znalazła w poniedziałek swój finał na sali sądowej. Jak informuje w mediach społecznościowych Fundacja Międzynarodowy Ruch Na Rzecz Zwierząt Viva!, która była oskarżycielem posiłkowym w tej sprawie, Sąd Rejonowy w Zawierciu uznał mężczyznę za winnego znęcania się nad pumą, narażenia dziennikarzy i pracowników Ogrodu Zoologicznego w Poznaniu na niebezpieczeństwo poprzez wypuszczenie pumy z klatki, wykorzystywania pumy do celów komercyjnych oraz przywłaszczenia zwierzęcia po wcześniejszym wyroku orzekającym przepadek pumy.
Jak podaje fundacja, sąd nie miał wątpliwości, że oskarżony utrzymywał pumę w warunkach uniemożliwiających jej realizację podstawowych potrzeb gatunkowych. A to powodowało u zwierzęcia cierpienie, któremu właściciel w żaden sposób nie przeciwdziałał. Sąd nie miał również wątpliwości, że mężczyzna nie panował nad zwierzęciem, a mimo to wypuścił je z klatki w obecności dziennikarzy i pracowników poznańskiego ZOO, czym naraził ich na niebezpieczeństwo. Sąd w ustnym uzasadnieniu wyroku podkreślał również, że oskarżony znał wyrok, na mocy którego orzeczono przepadek pumy, a mimo to nie oddał pumy do poznańskiego ZOO.