Maksymilian F., który w nocy z piątku na sobotę przy ul. Sudeckiej we Wrocławiu postrzelił dwóch zatrzymujących go policjantów został w sobotę doprowadzony do prokuratury, gdzie usłyszał zarzuty, za które grozi kara nawet dożywotniego pozbawienia wolności. Śledztwo zostało przejęte przez Prokuraturę Krajową.
Jak podaje RMF, rzecznik PK poinformował, że prokurator najprawdopodobniej złoży wniosek o tymczasowy areszt.
Czytaj więcej
Przestępca strzelał z broni czarnoprochowej, nie musiał mieć na nią pozwolenia. Pierwsze ustalenia śledczych wskazują na błędy policjantów, którzy zatrzymali mężczyznę, ale go nie przeszukali - ustaliła „Rzeczpospolita”.
F. był poszukiwany do odsiadki - miał wyrok sześciu miesięcy więzienia. Dwóch funkcjonariuszy zatrzymało go w jego mieszkaniu i przewiozło na komisariat. Rozpoczęto z nim czynności, ale okazało się, że nie ma miejsca na tzw. dołku w komisariacie. Zdecydowano, że zostanie on przewieziony do innego komisariatu. Gdy konwojowanego mężczyznę prowadzono do radiowozu, wyciągnął broń.
Jak ustaliła „Rzeczpospolita”, mężczyzna miał przy sobie broń czarnoprochową, na którą nie potrzebował zezwolenia - do funkcjonariuszy strzelił z tzw. przyłożenia.