Swoją działalność prowadzą przez cały rok, jednak najbardziej aktywni są właśnie w okresie zbliżających się świąt Wszystkich Świętych, to wzmaża również pracę strażników leśnych, którzy we współpracy z policją oraz innymi służbami mundurowymi chcą chronić powierzony im teren. Prowadzone są całodobowe patrole czy montowane fotopułapki. Funkcjonariusze kontrolują również same punkty sprzedaży stroiszu - okazuje się, że duża część tego materiału pozyskiwana jest w sposób nielegalny.
Mimo iż istnieje możliwość zakupu gałązek, to złodziei przybywa, w przypadku gdy ich miejsce zostanie odkryte przez strażników, przenoszą się w kolejne. Piotr Fitas nadleśniczy Nadleśnictwa Suchedniów przekazał w rozmowie z echodnia.eu, że w obrębie świętokrzyskim zostali oni niejako "przegonieni", teraz łapani są przez strażników w Radomiu czy Kozienicach.
Czytaj więcej
Rząd kończy prace nad nową ustawą o cmentarzach. W przepisach znalazł się zapis, który pozwoli na...
Ludzie ogałacają najczęściej młode drzewa, które z takiego stanu będą regenerować się kilka sezonów, jeśli w ogóle im się to uda, najczęściej obumierają. Podczas jednej wypracy może dojść do zniszczenia nawet kilkunastu arów roślinności. Samym jodłom prócz ludzkich działań nie sprzyja także klimat, potrzebują one wilgoci, ale poziom wód gruntowych uległ obniżeniu, drzewa są osłabione i coraz częściej padają ofiarą szkodników.
Strażnicy z każdym rokiem mają coraz więcej metod walki ze złodziejami, dochodzi do tego rozwój technologii: drony, fotopułapki. Służby te mogą korzystać także ze środków przymusu bezpośredniego takich jak siła fizyczna poprzez zastosowanie chwytów obezwładniających czy odparcia ataku, pałki, kajdanek, ale także psa służbowego.