Bajka o panu, co kmiecia gnębił

Był kmieć pracowity, co wozem swym towary woził. Bieda mu się nie działa, ale też nie każdego dnia omasty do talerza mógł dodać. Pan nie był jednak kontent z myta, jakie za drogę na włościach swych dostawał. Obmyślił więc nowy sposób zapłaty z góry, sławiąc go kmieciom jako przyjazny i żywot ułatwiający. Kmieć uwierzył w dobre intencje Pana i myto zaczął uiszczać nowym sposobem.

Publikacja: 13.04.2013 01:01

Anna Wojda

Anna Wojda

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Ryszard Waniek

Pan miał jednak inne plany. Jego pachołek ucapił kmiecia, twierdząc, że worek dukatów jest Panu winien, bo jeździł w tę i nazad, a opłat za każde mijane drzewo poniechał. Kmieć bronił się, że praca jego właśnie na jeżdżeniu w kółko się zasadza i że pieniędzy, których Pan się od niego domaga, na oczy nie widział...

Historia, jakich wiele w bajkach o złych panach i dobrych kmieciach. Tym jednak smutniejsza, że zdarzyła się nie wieki temu, lecz teraz. Mieszkaniec Starogardu Gdańskiego jeździł ciężarówką i przy okazji kontroli Inspekcji Transportu Drogowego dowiedział się, że z tytułu opłat w systemie viaTOLL jest winien 258 tys. zł. Należność ostatecznie została obniżona do 78 tys., bo okazało się, że tylko niektóre z bramek mijanych przez kierowcę zarejestrowały jego przejazd. Ale to i tak kwota z kosmosu.

Jak to możliwe, że korzystając z drogi publicznej, można wpaść w takie długi? Zwłaszcza że gdyby kierowca opłatę uiścił, wyniosłaby ona za dzień ok. 20 zł. To właśnie zbliża Inspekcję Transportu Drogowego do Pana złośliwego i chciwego, co wraz z gromadką pachołków poddanych łupi. Cały system jest bowiem pomyślany tak, by człowiek płacił za wszystkie pomyłki.

A kary są takie jak u mafijnego lichwiarza. Nim się człowiek obejrzy, ze złotówek robią się tysiące. A czemu aż tyle? Nie twoja sprawa człowieku – płać albo do sądu. Nieważne, że nijak ma się to do zasady adekwatności kary do przewinienia.

Minister transportu przebąkuje o zmianie przepisów. Ale zabiera się do tego jak pies do jeża. Tymczasem jego agenda zdziera skórę z kierowców, kryjąc przy tym niedociągnięcia firmy obsługującej system.

To ja już wolę Pana z jego podłym charakterem, choć łaska pańska na pstrym koniu jeździ. Bo mimo że szanse na łaskę są niewielkie, ale jednak są.

Pan miał jednak inne plany. Jego pachołek ucapił kmiecia, twierdząc, że worek dukatów jest Panu winien, bo jeździł w tę i nazad, a opłat za każde mijane drzewo poniechał. Kmieć bronił się, że praca jego właśnie na jeżdżeniu w kółko się zasadza i że pieniędzy, których Pan się od niego domaga, na oczy nie widział...

Historia, jakich wiele w bajkach o złych panach i dobrych kmieciach. Tym jednak smutniejsza, że zdarzyła się nie wieki temu, lecz teraz. Mieszkaniec Starogardu Gdańskiego jeździł ciężarówką i przy okazji kontroli Inspekcji Transportu Drogowego dowiedział się, że z tytułu opłat w systemie viaTOLL jest winien 258 tys. zł. Należność ostatecznie została obniżona do 78 tys., bo okazało się, że tylko niektóre z bramek mijanych przez kierowcę zarejestrowały jego przejazd. Ale to i tak kwota z kosmosu.

Sądy i trybunały
Adam Bodnar ogłosił, co dalej z neosędziami. Reforma już w październiku?
Prawo dla Ciebie
Oświadczenia pacjentów to nie wiedza medyczna. Sąd o leczeniu boreliozy
Prawo drogowe
Trybunał zdecydował w sprawie dożywotniego zakazu prowadzenia aut
Zawody prawnicze
Ranking firm doradztwa podatkowego: Wróciły dobre czasy. Oto najsilniejsi
Prawo rodzinne
Zmuszony do ojcostwa chce pozwać klinikę in vitro. Pierwsza sprawa w Polsce