W tym tygodniu Komitet Stały Rady Ministrów zajmie się projektem nowelizacji kodeksu karnego zmieniającym przepisy o przepadku pojazdu. Jak pan go ocenia?
Nie mam wątpliwości, że zaproponowane w projekcie MS rozwiązania dotyczące przepadku pojazdu mechanicznego są zdecydowanie lepsze od tych, z którymi mamy do czynienia obecnie. Szkoda tylko, że projekt ten wciąż jest na stosunkowo wczesnym etapie prac legislacyjnych, bo to oznacza, że jeszcze przez pewien, bliżej nieokreślony czas będą stosowane przepisy obecne, a te przecież – o czym nieraz była już mowa – są rażąco wadliwe i mogą prowadzić do niesprawiedliwych rozstrzygnięć. Byłoby optymalnie, gdyby poprzez szybkie zmiany legislacyjne zapobieżono wejściu w życie tych przepisów, na co była realna szansa. Tak się niestety nie stało i pozostaje mieć tylko nadzieję, że problem niesprawiedliwych rozstrzygnięć uda się w praktyce rozwiązać na gruncie art. 4 § 1 k.k. przez stosowanie nowej ustawy. Najważniejsza zmiana polega na rezygnacji z obowiązkowego stosowania omawianego środka i pozostawieniu decyzji o jego zastosowaniu do decyzji sądu. Całkowita rezygnacja z obligatoryjnego orzekania przepadku pojazdu jest głównym walorem projektu. Co prawda w obecnym stanie prawnym obligatoryjność stosowania tego środka została ograniczona w porównaniu z pierwotnymi założeniami, ale wygenerowało to chaotyczny i niespójny stan prawny. Najważniejsze jest jednak to, że fakultatywność orzekania środków reakcji karnej, w tym przepadku pojazdu, najpełniej realizuje konstytucyjny standard swobody orzeczniczej sądu. Obligatoryjność ze standardem tym koliduje, bo narzuca sądowi pewien automatyzm oraz stoi na przeszkodzie sprawiedliwemu i zindywidualizowanemu rozpatrzeniu sprawy.
Czytaj więcej
Sąd Najwyższy chce by odszkodowanie dla pokrzywdzonego w wypadku można było sfinansować ze skonfiskowanego auta.
A jak pan ocenia rozszerzenie stosowania tego środka na przestępstwa popełniane nie tylko w ruchu lądowym, ale też wodnym i powietrznym?
Pozytywnie, uważam, że to dobra zmiana. Obecne ujęcie, zgodnie z którym przepadek odnosi się tylko do pojazdu mechanicznego prowadzonego w ruchu lądowym, pozbawione jest racjonalnego uzasadnienia i wzbudza zastrzeżenia w perspektywie konstytucyjnej zasady równości. Jeśli ustawodawca zdecydował się już chronić bezpieczeństwo w komunikacji z wykorzystaniem przepadku pojazdu mechanicznego, to powinien być konsekwentny i obejmować tą ochroną wszystkie sfery ruchu. Ewentualne wyłączenia w tym zakresie powinny znajdować oparcie w racjach merytorycznych, takich jak np. mniejsze społeczne niebezpieczeństwo przestępstw popełnianych w ruchu wodnym lub powietrznym. O takich racjach trudno jednak mówić, gdy uświadomimy sobie chociażby specyfikę przestępstw przeciwko bezpieczeństwu w ruchu powietrznym, które mogą nieść ze sobą bardzo poważne negatywne konsekwencje. Nie rozumiem natomiast, dlaczego w dalszym ciągu omawiany przepadek ograniczany jest do pojazdu mechanicznego. Przecież sprowadzenie katastrofy lub spowodowanie wypadku może wiązać się z prowadzeniem roweru lub pojazdu zaprzęgowego. I w takich sytuacjach nie będzie możliwe orzeczenie przepadku, bo nie są to pojazdy mechaniczne. Wygląda to co najmniej na niekonsekwencję ustawodawcy.