Obecnie wszyscy kierowcy za takie wykroczenie tracą prawo jazdy na 3 miesiące. Ministerstwo tłumaczy zmianę wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, który nakazał zmienić przepisy tak, aby odbieranie prawa jazdy za przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym nie odbywało się automatycznie.
- Różnicujemy sytuację i dajemy szanse na poprawę - tłumaczy na łamach serwisu rmf24.pl wiceminister Marcin Warchoł i dodaje, że inaczej należy traktować kogoś, kto raz mocniej naciśnie pedał gazu, a inaczej kogoś, kto robi to notorycznie.
Rozgłośnia zauważa, że propozycja Ministerstwa Sprawiedliwości budzi wątpliwości i nie była konsultowana z resortem infrastruktury.
Przypomnijmy, iż w połowie grudnia 2022 r. Trybunał Konstytucyjny orzekł, że zatrzymanie prawa jazdy za kierowanie pojazdem z prędkością przekraczającą dopuszczalną o więcej niż 50 km/h w obszarze zabudowanym lub przewożenie osób w liczbie przekraczającej liczbę miejsc określoną w dowodzie rejestracyjnym jest niezgodne z konstytucją. A to oznacza, że sama informacja policji o przekroczeniu prędkości nie wystarczy do ukarania kierowcy i odebrania mu prawa jazdy przez starostę.
Czytaj więcej
Starosta nie może zatrzymać dokumentu tylko na podstawie wniosku policji i nieweryfikowalnej informacji o przekroczeniu prędkości.