– Normalnie płacimy około 20 zł za każdy dzień, a zabiegi w sanatorium pokrywa NFZ – mówi portalowi Onet.pl jeden z kuracjuszy. Turnus trwa do 31 marca, co oznacza, że za pozostałe 15 dni każdy z seniorów musiałby dopłacić 1050 zł, co dla wielu emerytów jest kwotą niebagatelną. Zwykle do sanatoriów przyjeżdżają pary małżeńskie, co oczywiście podwaja koszt.
Portal zapytał dyrektorkę marketingu i sprzedaży w sanatorium Monikę Grudzień, dlaczego kierownictwo obciąża opłatami pacjentów chcących wyjechać w sytuacji epidemii. W mailu dostaliśmy odpowiedź: "Opłata za skrócenie pobytu na życzenie pacjenta w wysokości 70 zł jest tylko częścią kwoty, jaką Narodowy Fundusz Zdrowia zakontraktował w ramach pobytu lecznictwa uzdrowiskowego".
Opłata dodatkowa wynika jednak tylko z regulaminu uzdrowiska. – Narodowy Fundusz Zdrowia nie ma wpływu na wewnętrzne regulaminy uzdrowisk – mówi rzeczniczka NFZ Sylwia Wądrzyk.
W dalszej części maila z Uzdrowiska Ustroń czytamy: "Dotychczas we wszystkich standardowych sytuacjach taka opłata była pobierana przed wyjazdem kuracjusza. Obecnie, znajdując się w sytuacji szczególnej, czyli od 13 marca, odeszliśmy od tej praktyki".