Ministerstwo Zdrowia potwierdza, że szpitale nie mogą umawiać się między sobą na „ostre dyżury". Tak wynika z pisma jakie dostała Rzecznik Praw Pacjenta, Krystyna Barbara Kozłowska od Sławomira Neumanna, wiceministra zdrowia.
Wiceminister wypowiedział się w sprawie, która wyszła na jaw wiosną ubiegłego roku. Chodziło o to, że jszpitale w Warszawie zaczęły ustalać między sobą, który z nich danego dnia pełni dyżur laryngologiczny i okulistyczny. ?W efekcie pacjent z chorym okiem lub uchem, który zgłosił się na oddział ratunkowy niepełniący akurat dyżuru, był odsyłany do tego właściwego. Informacji o tym, który szpital dyżuruje, zainteresowani szukali na stronie Urzędu m.st. Warszawy
Wiceminister Neumann podkreśli w piśmie do Rzecznika, że zwracał się w tej sprawie o interwencję do centrali NFZ. Urząd w Warszawie poinformował z kolei wszystkie 16 oddziałów wojewódzkich NFZ, że jeśli któryś, ze szpitali dopuszcza się takich praktyk działa niezgodnie z prawem. NFZ powinien nawet rozwiązać z nim kontrakt.
Agnieszka Pachciarz, ówczesna prezes NFZ, jednoznacznie stwierdziła, że szpitale na danym terenie nie mają prawa ustalać między sobą, który pełni określonego dnia ostry dyżur. Jeśli mają z NFZ kontrakt na szpitalny oddział ratunkowy lub izbę przyjęć, muszą przyjmować wszystkich pacjentów całodobowo. Jeśli któraś z placówek ogranicza przyjęcia do danego oddziału do poszczególnych dni tygodnia to nieprawidłowo realizuje umowę. Agnieszka Pachciarz wskazała, że dzielenie dyżurów jest sprzeczne z ustawą o świadczeniach opieki zdrowotnej oraz o państwowym ratownictwie medycznym.