Nawet silną markę warto nieustannie wzmacniać

Klienci wymagają od prawników coraz więcej, podobnie jak kandydaci do pracy w kancelariach – mówią Tomasz Ostrowski i Marek Gizicki, partnerzy w kancelarii Deloitte Legal, w rozmowie z Pawłem Rochowiczem.

Publikacja: 22.06.2021 10:00

Materiał powstał we współpracy z Deloitte

Jak w ostatnim czasie zmieniły się oczekiwania klientów wobec prawników?

Marek Gizicki: Z naszego doświadczenia wynika, że klienci – zwłaszcza duże korporacje międzynarodowe – oczekują, aby kompleksowo rozwiązywać ich problemy, na zasadzie One Stop Shop, czyli jakby w „jednym okienku". Aby sprostać temu zadaniu, potrzebny jest nie tylko zespół doświadczonych, wyspecjalizowanych prawników, ale też bliska współpraca z doradcami z innych dziedzin, w tym doradcami biznesowymi, podatkowymi i branżowymi. Dla przykładu, trudno wyobrazić sobie kompleksową obsługę z zakresu prawa pracy bez wsparcia specjalistów z zakresu podatków, ubezpieczeń społecznych czy wreszcie systemów informatycznych. Zwłaszcza wsparcie z zakresu szeroko pojętego świata cyfrowego okazało się być istotne w ostatnim czasie. Klienci oczekują zatem nie tylko zespołu specjalistów, ale też umiejętności współpracy – zarówno w ramach zespołu prawników, jak i z ekspertami z innych dziedzin.

Tomasz Ostrowski: Jako kancelaria będąca częścią jednej z największych firm doradczych na świecie możemy oczywiście zapewnić taką kompleksową obsługę, ale też zajmujemy się zleceniami będącymi tradycyjnymi zadaniami kancelarii prawniczych, jak np. obsługa transakcyjna. Dlatego ciągle rozbudowujemy kancelarię Deloitte Legal, wzbogacając ją o nowych prawników. Zdajemy sobie sprawę, że klienci chcą współpracować z konkretnymi ludźmi, ale ważna jest również budowa silnej marki.

Na rynku widać też wiele kancelarii, które niekoniecznie mają globalny zasięg, a składają się z kilkunastu prawników o różnych specjalizacjach i także obsługują skomplikowane transakcje. Czy one mogą być silnymi graczami na rynku, właśnie w oparciu o konkretne nazwiska?

T.O.: Oczywiście nawet kancelaria średniej wielkości może obsługiwać skomplikowane przedsięwzięcia gospodarcze, szczególnie jeśli założyli ją prawnicy z doświadczeniem zdobytym w zespołach czołowych kancelarii. Jednak wiele zależy tu od klientów i ich konkretnych preferencji. Niewątpliwie na rynku jest miejsce zarówno dla wielkich sieciowych kancelarii, jak też dla tych mniejszych. Ponadto rynek prawniczy jest podzielony, ale rośnie i pozwala funkcjonować również nowym podmiotom.

Wasza kancelaria bardzo aktywnie działa wśród studentów, by wyrobić sobie markę dobrego pracodawcy. Czy przy tak znanej nazwie podobne działania, zwane fachowo „employer branding", są konieczne?

T.O.: Nad tym trzeba nieustannie pracować, bo sama znana nazwa nie wystarczy. Rosną oczekiwania młodych prawników wobec pracodawcy. Skuteczne niegdyś sposoby na ich pozyskanie mogą zupełnie nie przemawiać do studentów dziś. Nawet podczas praktyki zawodowej chcą się czegoś konkretnego nauczyć, a nie tylko być kurierami do sądu czy urzędu, by załatwić tam proste sprawy. Zdajemy sobie z tego sprawę i choćby z tego względu przyjmujemy młodych prawników na staże trzy- lub sześciomiesięczne, choć kiedyś zwykle był to tylko miesiąc. Wydłużenie tego okresu to dobre wyjście dla obu stron – stażysta nauczy się konkretnych rzeczy, a my będziemy mogli lepiej ocenić po tym czasie, czy takiej osobie można zaproponować, by pozostała z nami na stałe.

M.G.: W naszej kancelarii praktykant jest od pierwszego dnia włączany do konkretnego zespołu merytorycznego, gdzie ma szanse uczyć się bezpośrednio od doświadczonych prawników, uczestnicząc bezpośrednio w rozwiązywaniu dużych i ważnych spraw. Może właśnie dlatego nasza kancelaria jest postrzegana jako atrakcyjna wśród studentów prawa, czego dowodzą wyniki ankiet prowadzonych przez stowarzyszenie ELSA Poland. To z pewnością także efekt organizowanych przez naszą kancelarię wydarzeń, takich jak Akademia Prawa i konkursów dla młodych prawników, jak np. Tax Wars – Litigation Tournament.

Wasza kancelaria obsłużyła w ubiegłym roku wiele znaczących transakcji na polskim rynku, w tym np. wejście InPostu na giełdę w Amsterdamie. Czy sytuacja w gospodarce jest na tyle dobra, że prawnicy mogą być spokojni o zlecenia na obsługę transakcji biznesowych?

T.O.: Takie wielkie i znaczące transakcje, jak wspomniany debiut giełdowy InPostu za granicą, to zdarzenia raczej jednostkowe, które niezależnie od sytuacji gospodarczej mogą się zdarzyć w każdym kraju i nie do końca świadczą o perspektywach rynku prawniczego. Widzimy, że wpływ pandemii na konkretne branże jest dość zróżnicowany. Na przykład wśród tych, które w pandemii zyskały, znalazł się sektor nieruchomości logistycznych – tam widać ruch nienotowany od początku istnienia tego rynku. Wciąż widać też zainteresowanie banków finansowaniem różnych inwestycji, a to ogólnie dobrze wróży rynkowi transakcyjnemu. Na polski rynek patrzymy z ostrożnym optymizmem. Zresztą nawet jeśli pewne branże radzą sobie słabiej, to w innych – na przykład w informatycznej – nastały istne złote czasy. A to oznacza, że mogą się pojawić zlecenia z nowych branż czy rynków.

Materiał powstał we współpracy z Deloitte

Jak w ostatnim czasie zmieniły się oczekiwania klientów wobec prawników?

Pozostało 98% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów