Trudno się spodziewać, że to jest coś więcej niż kampanijny gest, bo pamiętajmy o tym, że Andrzej Duda jest prezydentem od pięciu lat i wiemy, w jaki sposób prowadził tę prezydenturę. Chociażby Rada Bezpieczeństwa Narodowego – opozycja wielokrotnie mówiła: „panie prezydencie, proszę zwołać Radę Bezpieczeństwa Narodowego, są ważne tematy, o których chcemy rozmawiać". Andrzej Duda tego nie robił, dzisiaj nikt nie ma monopolu na mądrość, prezydent powinien być osobą, która dyskutuje ze wszystkimi środowiskami. Takim prezydentem będzie Władysław Kosiniak-Kamysz. Andrzej Duda przez pięć lat pokazał, że jedyne rozmowy, które go interesują, to rozmowy z Nowogrodzką i prezesem Kaczyńskim.
Trzeba przyznać, że prezydent Andrzej Duda bardzo wiele razy spotykał się z Polakami w „terenie" i mówił, że dzięki temu wyczuwa nastroje społeczne, więc to nie jest tak, że rozmawia tylko z prezesem Kaczyńskim.
Świetnie, jeździ na spotkania z Polakami, tylko zastanawiam się, co z tych spotkań wynika. Kiedy popatrzymy na aktywność prezydenta w ostatnich latach, chociażby pod kątem inicjatywy ustawodawczej, to widać, że prezydent, owszem, spotyka się z Polakami, nawet mówią mu o swoich problemach, tylko nic z tego nie wynika. Prezydent nie korzysta z inicjatywy ustawodawczej, nie zgłasza projektów, nie spełnił tych obietnic, o których mówił w 2015 roku. Są zawiedzeni frankowicze, miał być zerowy VAT na ubranka dziecięce, to wszystko się nie stało. Władysław Kosiniak-Kamysz też jeździ po Polsce, od listopada odwiedził ponad 50 powiatów. Jeździ więc nawet więcej niż prezydent Andrzej Duda. Tylko że z tych spotkań wynikają konkrety, na takim spotkaniu urodził się pomysł dobrowolnego ZUS, jest na nich mowa o emeryturze bez podatku. Takie projekty potem przez Władysława Kosiniaka-Kamysza są składane w Sejmie. Andrzej Duda tego nie robi i mam wrażenie, że spotyka się dla samego spotykania, a potem i tak robi to, o czym mówi PiS.
Czy kampania PSL będzie się ścigać na konwencje, czy niedawna wielka konwencja PiS wymaga mocnej odpowiedzi?
Trudno się ścigać z partią rządzącą na konwencje, bo nie posiadamy takiego budżetu. To jest nasza trudność w tej kampanii, więc trudno mieć takie fajerwerki jak wystawna konwencja, którą pokazał PiS. Kiedy jednak przyjrzymy się merytorycznej części tej konwencji, to wiele o programie Andrzeja Dudy na następne lata nie można było usłyszeć. Były deklaracje, ale o programie nie było mowy, nie było także rozliczenia obietnic, które Andrzej Duda złożył Polakom w 2015 roku. Nasza konwencja odbędzie 29 lutego w Rzeszowie i tam Władysław Kosiniak-Kamysz będzie mówił o programie oraz konkretnych projektach. O projektach, które mają przywrócić nadzieję Polakom na to, że może być lepiej.
Ale czy kampania prezydencka to nie jest przede wszystkim konkurowanie wizerunków i wyścig osobowości, a mniej dyskusja o programie?