Sejmowa Komisja Sprawiedliwości przyjęła wczoraj nowelizację ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej zaproponowaną przez Platformę. – Myślę, że projekt zostanie uchwalony na następnym posiedzeniu Sejmu – mówi “Rz” Wojciech Wilk (PO), szef podkomisji, która pracowała nad propozycjami.
Najważniejsze zmiany dotyczą wyboru władz IPN i poszerzenia dostępu do akt Instytutu. W miejsce 11-osobowego kolegium Instytutu powstałaby dziewięcioosobowa rada. Zasiadałyby w niej osoby wskazane przez środowiska uniwersyteckie. Miałaby ona większe kompetencje niż będące ciałem doradczym kolegium, m.in. rekomendowałaby kierunki działań IPN.
Według nowelizacji każdy obywatel dostawałby swoją teczkę bez utajniania danych (dziś nazwiska agentów są zamazywane, można je poznać po złożeniu osobnego wniosku). Projekt zakładał, że wszystkie dane z takiej teczki mogą być udostepnione np. dziennikarzom. Ale posłowie wprowadzili poprawkę. Wynika z niej, że osoba, która ma wgląd w swoje akta, będzie mogła utajnić na 50 lat ze swojej teczki informacje o pochodzeniu, zdrowiu, preferencjach religijnych czy seksualnych oraz swoje dane osobowe. – Ale nie dotyczy to osób publicznych. Nie będzie tego mógł zrobić np. były prezydent Lech Wałęsa – mówi Arkadiusz Rybicki, poseł PO. Z tego prawa nie będą mogli też skorzystać agenci służb PRL.
Druga z najważniejszych poprawek zakłada, że IPN będzie mieć czas do końca 2012 r. na opublikowanie archiwów. Pierwotnie projekt Platformy zakładał rok 2011 r. Jednak przedstawiciele Instytutu uznają, że to i tak zbyt krótko.
W poniedziałek “Rz” napisała, że PO przyspiesza prace nad projektem. Chce uchwalić nowe przepisy, zanim kolegium IPN ogłosi konkurs dla kandydatów na prezesa. W tym roku upływa bowiem kadencja Janusza Kurtyki. Jeśli Sejm zdąży uchwalić propozycje PO, to nie kolegium, lecz nowa rada wskazałaby kandydatów.