Donald Trump robi dobrą minę do złej gry. Bardzo złej. Prezydent USA całe życie uważał się za mistrza negocjacji. Dziś ma 78 lat i okazuje się, że tak naprawdę negocjować w ogóle nie potrafi. We wtorek w ciągu dwuipółgodzinnej rozmowy rosyjski dyktator nie zszedł z żadnego warunku pokoju w Ukrainie. Chce całkowitej kapitulacji Kijowa. Mimo to Trump nie tylko uznał, że rozmowy rozwijają się „znakomicie”, ale zgodził się na podjęcie szczegółowych negocjacji nad żądaniami Kremla.
– Putin w niczym nie zmienił swojego stanowiska. Chce po prostu wygrać wojnę. Stany Zjednoczone w tej sytuacji zasadniczo prowadzą rokowanie same ze sobą – uważa Fiona Hill, która doradzała w sprawach rosyjskich Trumpowi w czasie jego pierwszej kadencji w Białym Domu.
Donald Trump dał na tacy Putinowi ustępstwa wymuszone na Ukrainie
Prezydent USA stał się ofiarą własnej strategii negocjacyjnej. Powtarzał do znudzenia, że „w ciągu 24 godzin” zakończy wojnę. Podkreślał też, że gdyby pozostał w 2020 roku u władzy, to do tego konfliktu w ogóle by nie doszło. Teraz trudno mu jest się przyznać do błędu, tym bardziej że jest patologicznym narcyzem. Wiele wskazuje więc na to, że będzie brnął, idąc dalej Putinowi na rękę.
Ale słabość Trumpa polega też na tym, że jeszcze przed podjęciem rozmów z Rosjanami wywarł ogromną presję na Ukrainie, aby ta poszła na poważne ustępstwa. W ten sposób dał Moskwie na tacy to, co mógł sprzedać w negocjacjach.
Czytaj więcej
Prezydent USA Donald Trump uzyskał od Władimira Putina zobowiązanie, że Rosja nie przekaże Iranowi technologii jądrowej zdolnej zniszczyć Izrael. W zamian poszedł na daleko idące ustępstwa wobec Kremla.