Nikt nie ma wątpliwości, że bez rosyjskiej agresji na Ukrainę oraz szoku, jakie wywołują w Niemczech działania Donalda Trumpa, nie mogłoby dojść do fundamentalnego przewartościowania niemieckiej polityki. Uchwalona we wtorek ustawa modyfikuje zapisany w konstytucji tzw. hamulec budżetowy i umożliwia nowemu rządowi sięgnięcie po dodatkowe kredyty i zwiększenie wydatków na infrastrukturę oraz Bundeswehrę. Na te cele w najbliższych dziesięciu latach Niemcy przeznaczą dodatkowo niemal bilion euro.
Za projektem zmiany ustawy zasadniczej przedstawionym przez partnerów przyszłego rządu CDU/CSU oraz SPD głosowało w sumie 513 deputowanych, w tym zdecydowana większość ugrupowania Zielonych. Było to kilkadziesiąt głosów więcej niż wymagana do zmiany konstytucji większość dwóch trzecich.
Niemcy: 500 mld euro wydatków na rozbudowę infrastruktury
Do ostatniej chwili przeciwnicy ustawy, zwłaszcza politycy Alternatywy dla Niemiec (AfD), czynili bezskuteczne starania w Trybunale Konstytucyjnym, aby uznał on za nielegalne podejmowanie decyzji w sprawie zmiany konstytucji przez „stary” Bundestag, w którym CDU/CSU i SPD mogły liczyć na wymaganą większość. Rzecz w tym, że większości takiej nie mają w wyłonionym w niedawnych wyborach nowym parlamencie, który zainauguruje swoją działalność 25 marca. Ustawa trafi teraz do Bundesratu, w którym CDU/CSU, SPD oraz Zieloni mają większość. Jak się ocenia, zadłużenie Niemiec wzrośnie w najbliższych dziesięciu latach z obecnych 60 proc. PKB do 90 proc. To rzecz nie do pomyślenia w czasach Angeli Merkel, która mawiała, że z budżetem centralnym należy postępować tak, jak znana z oszczędności przysłowiowa gospodyni domowa ze Szwabii obchodzi się z budżetem rodzinnym. Był to niewzruszony paradygmat niemieckiej polityki ostatnich dwóch dekad. Berlin nie reagował na zarzuty partnerów europejskich, którzy przez lata wskazywali na deficyty w obrotach handlowych z Niemcami, bo w ten sposób finansowali niemiecką gospodarkę. Podobnie było z postulatami zwiększania przez Berlin wydatków na obronę i przyjęcie większej odpowiedzialności za bezpieczeństwo europejskie. To należy już do historii.
Czytaj więcej
Niemcy planują wielkie wydatki na obronę na długie lata. Ale nie da się wykluczyć, że jak armia się wzmocni, to kanclerzem czy ministrem obrony będzie polityk z prorosyjskiej i nacjonalistycznej AfD. Taka wizja może niepokoić sąsiadów Niemiec.
Pakiet 500 mld euro wydatków na rozbudowę infrastruktury powinien dać impuls rozwojowy niemieckiej gospodarce, ale i całej UE. Z tej sumy 300 mld przypadnie na rząd federalny, 100 mld dla landów, a pozostałe 100 mld na ochronę klimatu.