Turcja przy głównym europejskim stole? Donald Tusk u Recepa Erdogana

O Ukrainie i Bliskim Wschodzie Turcja mówi podobnie jak czołowe państwa europejskie. A inaczej niż Rosja i Stany Zjednoczone. Polska widzi w tym szansę.

Publikacja: 12.03.2025 13:01

Premier Donald Tusk

Premier Donald Tusk

Foto: PAP/Leszek Szymański

W kluczowym momencie dla europejskiego bezpieczeństwa do Ankary udaje się premier Donald Tusk. To nie jest przypadek, że to szef rządu Polski odwiedza teraz prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana. – Relacje turecko-polskie mają specjalny charakter. Zaufanie między Turcją a Polską jest znacznie większe niż między Turcją a innymi krajami europejskimi – mówi „Rzeczpospolitej” Özgür Ünlühisarcikli, szef ankarskiego oddziału think tanku German Marshall Fund. 

Donald Tusk zapowiedział swoją środową wizytę w Ankarze podczas wystąpienia w Sejmie w zeszły piątek, podkreślając, że „wszystko wskazuje na to”, że Turcja jest gotowa do „pracy na rzecz ustabilizowania sytuacji w regionie”. 

Czytaj więcej

Wspólna obrona Europy albo podbój przez Moskwę

Już wcześniej polski premier sugerował, że ze względu na to, że w Unii Europejskiej nie wszystkie państwa (Węgry, a ostatnio i Słowacja) mają podobne podejście do rosyjskiego zagrożenia i bezpieczeństwa Europy, to trzeba szukać nowych, wykraczających poza Wspólnotę „formatów” współpracy. W tym z Wielką Brytanią, która wystąpiła z UE, a także z Turcją, która przynajmniej teoretycznie ubiega się o członkostwo. „Niestandardowy format” współpracy z Ankarą może się zdaniem Tuska przyczynić do zwiększenia bezpieczeństwa Polski. 

Jaką rolę Turcja może odegrać w nowej europejskiej polityce bezpieczeństwa? 

Turcja pod wodzą Recepa Erdogana, to nie jest już cytat z polskiego premiera, jeszcze oddaliła się od wzorców i wartości europejskich, ale jest jednym z najsilniejszych członków NATO, a teraz kluczowym w powstrzymaniu imperialnych zapędów Władimira Putina.

Jak ujawnił „Financial Times”, sekretarz generalny NATO Mark Rutte namawiał ostatnio w prywatnych rozmowach przywódców UE, by zaangażowali się we współpracę z Erdoganem, „różnice odstawiając na bok”. 

Od kiedy Donald Trump postawił przyszłość sojuszu pod znakiem zapytania i zagroził pozostawieniem Europejczyków samym sobie, Turcy podejmowali obiecujące decyzje. Począwszy od udziału w szczycie przyjaciół Ukrainy 2 marca w Londynie – był tam szef dyplomacji Hakan Fidan. 

Kilka dni temu minister Fidan powiedział, że polityka bezpieczeństwa UE, która miałaby walor odstraszania, bez Turcji nie jest możliwa. A sam prezydent Erdogan w zeszły piątek zachęcał do planowania „wszystkich elementów” europejskiego bezpieczeństwa wraz z jego krajem.

Co Turcja chciałaby w zamian uzyskać? Najkrócej mówiąc: nowy status polityczny i korzyści gospodarcze. 

„Europa może znowu uczynić Turcję wielką – w czasie pogorszenia stosunków z Ameryką” – tak to pierwsze ujął turecki dziennik rządowy „Sabah”. Miał na myśli wielką i uznaną przez Unię Europejską rolę w obronie tego „ekskluzywnego klubu”, który nigdy nie chciał mieć Turcji w swoim gronie. 

Tureccy żołnierze w misji rozjemczej w Ukrainie? 

Co do tego drugiego wypowiedział się w ostatni piątek sam Erdogan. Chciałby, aby jego kraj był włączony do unijnych programów zbrojeniowych, takich jak dysponujący miliardami euro Europejski Instrument na rzecz Pokoju (EPF). Zwraca on państwom członkowskim pieniądze za broń wyeksportowaną do Ukrainy. Zdaniem Erdogana nie da się wytłumaczyć, dlaczego Turcja miałaby być wykluczana z unijnych programów zamówień broni. 

Czytaj więcej

Były szef MSZ Turcji: Zmiany polityki wobec Rosji raczej nie będzie

– Turcja pytana o to, czy wysłałaby swoich żołnierzy do misji rozjemczej w Ukrainie, odpowiada: jeżeli będziemy przy stole, gdzie zapadają decyzje [o europejskiej architekturze bezpieczeństwa], to dlaczego nie. Ale chce być w tym gronie podejmującym decyzje, to dla niej długofalowa strategia. I chodzi też o korzyści dla tureckiego przemysłu zbrojeniowego – mówi Özgür Ünlühisarcikli. 

Ekspert: Współpraca z Rosją zależy od tego, jak Turcję traktuje Zachód

Podczas historycznego głosowania w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ 24 lutego (w trzecią rocznicą inwazji Kremla na Ukrainę) Turcja głosowała tak jak Polska i inni zachodni sojusznicy Kijowa – za rezolucją potępiającą rosyjską agresję. Przeciw zaś była – wcześniej niemożliwa – koalicja Rosji, USA wraz z Izraelem, Koreą Północną, Białorusią i Węgrami.

Prezydent Erdogan od aneksji Krymu w 2014 roku popiera Ukrainę, powołując się na „fundamentalne zasady prawa międzynarodowego”. Co oznacza wsparcie dla „integralności terytorialnej, suwerenności i niepodległości”. W tle są tureckie lęki związane ze zmianami granic, w tym z utworzeniem państwa kurdyjskiego, i poczucie etnicznej więzi z Tatarami krymskimi (nazywani „braćmi Turków”, których los jest dla Turków „święty”). Lider wspólnoty krymskotatarskiej w Turcji Tuncer Kalkay po aneksji Krymu przez Moskwę porównywał Putina do Stalina. 

Turcja, jako jedyne państwo członkowskie NATO, nie wprowadziła jednak sankcji wobec Moskwy. Z drugiej strony dostarczała Ukrainie broń, w początkach wielkiej wojny w 2022 roku jej duże drony Bayraktar dzięki przydatności w walkach z najeźdźcą uzyskały status kultowy – stały się bohaterem patriotycznej piosenki ukraińskiej. 

Czytaj więcej

Polsko-turecki sojusz wsparcia Kijowa

– Turcja nie wyraża swojej proukraińskości poprzez antyrosyjskość. Popiera Ukrainę dla samej Ukrainy, widzi w niej długofalowego sojusznika i partnera, a nie bufor przed Rosją, jak ją traktuje część państw europejskich, które kierują się tylko swoją antyrosyjskością – tłumaczy „Rzeczpospolitej” Özgür Ünlühisarcikli. I dodaje, że Turcja jednocześnie współpracuje i rywalizuje z Rosją, a proporcje zależą od tego, jak Zachód traktuje Turcję, jeżeli ją odrzuca, to ona bardziej kooperuje z Rosją. 

Wydaje się, że teraz jest dobry moment na bliższą współpracę z Europą, także dlatego, że w sprawie wydarzeń na Bliskim Wschodzie, kluczowym dla Turcji regionie, główne państwa UE i Wielka Brytania zajmują bliskie jej stanowisko – przeciwne niż Ameryka Trumpa oraz Rosja. Dotyczy to zwłaszcza Syrii po upadku dyktatora Baszara Asada. Europa nie akceptuje też, jak Turcja, pomysłów prezydenta USA dotyczących Strefy Gazy – usunięcia z niej Palestyńczyków i przekształcenia jej w „riwierę” pod amerykańską kontrolą. 

W kluczowym momencie dla europejskiego bezpieczeństwa do Ankary udaje się premier Donald Tusk. To nie jest przypadek, że to szef rządu Polski odwiedza teraz prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana. – Relacje turecko-polskie mają specjalny charakter. Zaufanie między Turcją a Polską jest znacznie większe niż między Turcją a innymi krajami europejskimi – mówi „Rzeczpospolitej” Özgür Ünlühisarcikli, szef ankarskiego oddziału think tanku German Marshall Fund. 

Donald Tusk zapowiedział swoją środową wizytę w Ankarze podczas wystąpienia w Sejmie w zeszły piątek, podkreślając, że „wszystko wskazuje na to”, że Turcja jest gotowa do „pracy na rzecz ustabilizowania sytuacji w regionie”. 

Pozostało jeszcze 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Prof. Ewa Marciniak: PiS między młotem a kowadłem. Inwestycja w Nawrockiego raczej się nie zwróci
Polityka
Jest nowy sondaż prezydencki: Trzech kandydatów z dwucyfrowym wynikiem
Polityka
„Ważny krok w kierunku pokoju”. Tusk komentuje ustalenia z rozmów USA-Ukraina
Polityka
Czarne chmury nad Ministerstwem Cyfryzacji. Powstała lista wpadek resortu
Materiał Promocyjny
O przyszłości klimatu z ekspertami i biznesem. Przed nami Forum Ekologiczne
Polityka
Szymon Hołownia kręci bat na posłów wagarowiczów. Utrata do 90 proc. uposażenia